Informacje

  • Wszystkie kilometry: 9748.29 km
  • Km w terenie: 2444.50 km (25.08%)
  • Czas na rowerze: 22d 14h 38m
  • Prędkość średnia: 17.96 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenon77.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

51-100km

Dystans całkowity:2172.50 km (w terenie 321.10 km; 14.78%)
Czas w ruchu:113:48
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Suma podjazdów:2740 m
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:60.35 km i 3h 09m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 28 marca 2016 Kategoria 51-100km

Wiosenna sesja w Pszczynie

W drugi dzień świat wybrałem się do parku w Pszczynie by przetestować nowo zakupiony aparat Panassonic GM1. Pogoda była świetna i gdy jechałem w słońcu to było mi nawet za ciepło. Do pszczyńskiego parku dotarłem niebieskim szlakiem, a wróciłem czerwonym. W samym parku masa ludzi, wiec jazda była utrudniona, bo trzeba było uważać na pieszych. Włócząc się po okolicy porobiłem sporo zdjęć, ale jeszcze nie do końca ogarniam masę opcji w nowym sprzęcie. Na szczęście nawet zdjęcia z automatu wyglądają bardzo dobrze i wreszcie jestem zadowolony z ich jakości. W drodze powrotnej trochę opadłem z sił i żałowałem, że nie zabrałem ze sobą jakiegoś batonika, bo i dystans wyszedł nico większy niż planowałem. No a na koniec oczywiście porcja zdjęć.
Park Zamkowy w Pszczynie
Park Zamkowy w Pszczynie © lenon77
Pszczyna - skansen
Pszczyna - skansen © lenon77
Stajnie Książęce w Pszczynie
Stajnie Książęce w Pszczynie © lenon77
Zamek Książęcy w Pszczynie
Zamek Książęcy w Pszczynie © lenon77
Na rynku w Pszczynie
Na rynku w Pszczynie © lenon77
Merida na tle zamku
Merida na tle zamku © lenon77
  • DST 53.60km
  • Teren 21.20km
  • Czas 03:00
  • VAVG 17.87km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 sierpnia 2015 Kategoria 51-100km, Cross w górach

Pasmo Stożka i Czantorii

Jednym z celów na ten sezon było zdobycie Czantorii, więc ten szczyt obrałem sobie za następny cel wyjazdu. Chcąc spędzić więcej czasu w górach, zaplanowałem sobie przejazd pasmem od wspomnianej Czantorii, przez Soszów i Stożek ze zjazdem w okolicy jeziora Czerniańskiego. Po zerknięciu na mapę okazało się, że taka trasa to około 160 km w tym ponad 20 km w terenie przez góry. Z moją kondycją mogło być to ciężkie do wykonania, a chciałem uniknąć pospiechu i w spokoju nacieszyć się widokami. Rozważałem więc przejazd pociągiem, ale po sprawdzeniu rozkładu okazało się, że nie jest on zbyt korzystny. Kolejną alternatywą był samochód z tym, że nie posiadam żadnego bagażnika do przewozu roweru. Po chwili namysłu i pomierzeniu bagażnika okazało się, że po złożeniu tylnych siedzeń i zdjęciu kół rower zmieści się do mojego małego Hyundaia. Spakowawszy więc wszystko ruszyłem rano autem do Skoczowa. Trasa zaczyna się wprawdzie w Ustroniu, ale postanowiłem zrobić sobie rozgrzewkę i nabić trochę kilometrów. Na parkingu miejskim w Skoczowie składam rower w całość i ruszam w drogę wiślaną trasą rowerową. Podjazd rozpoczynam ul. Akacjowej, i do ośrodka Poniwiec docieram asfaltem. Stąd wedle opisów w internecie powinna iść droga gruntowa do czarnego szlaku. Droga ta jest niestety pełna sporych, luźnych kamieni co w połączeniu z nachyleniem sprawią, że przez jakieś 400 m muszę prowadzić rower. A miała to być najłatwiejsza droga na Czantorię. Po dotarciu do Czarnego szlaku jest jeszcze jeden krótki kawałek (z 50 m) na którym muszę podprowadzać, ale tu pojawiają się już widoki.
Na czarnym szlaku
Na czarnym szlaku © lenon77
Kupuję bilet na wieżę widokową i podziwiam panoramę okolicy, choć widoczność nie jest najlepsza.
Ustroń widziany z Czantorii
Ustroń widziany z Czantorii © lenon77
Na wieży widokowej - Czantoria
Na wieży widokowej - Czantoria © lenon77

Po chwili odpoczynku rozpoczynam zjazd w kierunku Soszowa. Miejscami jest sporo kamieni i wolę sprowadzić kawałek rower, ale sam jestem zaskoczony, że po takiej drodze udaje mi się jechać. Podjazd pod Sam Soszów, choć miejscami stromy udaje się pokonać w siodle.
Na Soszowie
Na Soszowie © lenon77

W schronisku jem żurek i kupuję picie po czym ruszam dalej. Jest stromo ale do Cieślara da się jechać. Zjazd do małego Stożka również jest bezproblemowy  i wkrótce ukazuje się ostatnia duża góra na trasie czyli Stożek Wielki.
W drodze na Stożek Wielki
W drodze na Stożek Wielki © lenon77

Ten podjazd jest niewykonalny i większość drogi to pchanie, dopiero końcówkę da się podjechać rowerem. Niebo robi się coraz bardziej zachmurzone, więc nie marnuję czasu i jadę dalej. Droga na Kiczory jest wąska i skalista, więc fragmentami podprowadzam rower, choć przy dobrej technice i typowym góralu dało by się to przejechać. Zatrzymuję się na chwilę przy malowniczych skałach i robię zdjęcia.

Skały na Kiczorach
Skały na Kiczorach © lenon77

Na szczycie Kiczorów spotykam turystów, którzy są pod wrażeniem, że jadę tu rowerem. Po krótkiej pogawędce zjeżdżam czerwonym szlakiem w stronę Kubalonki. Zjazd jest bardzo kamienisty i niestety przed przełęczą Łączecko łapię pierwszego w życiu "snake'a". Podczas wymiany dętki słyszę dochodzące z oddali grzmoty, więc staram się uwinąć jak najszybciej. Na skrzyżowaniu dróg spotykam innego rowerzystę, który jedzie w stronę Baraniej Góry. Chwilę rozmawiamy po czym każdy z nas rusza w swoją stronę. W stronę Kubalonki wiedzie teraz przyjemna szutrówka pozwalająca się nieźle rozpędzić, ale nie ciesze się zjazdem zbyt długo, bo po chwili zaczyna padać. I to padać porządnie, bo rozpętuje się prawdziwa burza. Grzmi, pada grad, a wiatr zrywa szyszki z drzew. Zatrzymuję się na chwilę żeby włożyć komórkę i aparat do plecaka i założyć na niego pokrowiec przeciwdeszczowy. Zastanawiam się czy nie przeczekać pod drzewami, ale grzmi coraz bliżej, więc postanawiam jak najszybciej zjechać z gór. Jadę co sił w nogach wspomnianą szutrówką mijając gdzieś skręt w czerwony szlak. Wiem, że nie jestem na dobrej drodze, ale postanawiam po prostu jechać w dół i po kilkunastu minutach dojeżdżam do asfaltu i zabudowań. Chronię się pod dachem jednego z z domów i sprawdzam na smartfonie gdzie jestem. Osiedle Kubalonka jakiś kilometr od przełęczy, więc nie jest źle. Pada jeszcze z jakieś pół godziny, a gdy przestaje decyduję się jechać zgodnie z planem nad jezioro Czerniańskie i tam wjechać na wiślaną trasę rowerową. Drogą w kierunku zameczku prezydenckiego jest mocno z górki i gdyby nie to, że jestem przemoczony to szło by się tu niezłe rozpędzić. Ochłodziło się i w mokrej koszulce przy prędkości 50km/h było naprawdę zimno. Zatrzymuję się jeszcze by zrobić zdjęcie i ruszam nad jezioro.
Zamek Prezydencki w Wiśle
Zamek Prezydencki w Wiśle © lenon77

Tam wbijam na szlak rowerowy i jadę w kierunku Skoczowa. Miejscami oznaczenie drogi jest słabe i jadę na wyczucie mokrymi ścieżkami. W Skoczowie raczej nie padało, drogi są suche a nad Wisłą plażują ludzie. Po jakiejś godzinie jazdy docieram na parking i pakuję rower do samochodu. Wyprawa była dość pechowa: przebiłem dętkę i nieźle zmokłem, ale przynajmniej będzie co wspominać.
  • DST 72.94km
  • Teren 32.10km
  • Czas 05:31
  • VAVG 13.22km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 maja 2015 Kategoria 51-100km

Chełm Śląski

W niedzielne popołudnie wybrałem się na wycieczkę na Smutną Górę w Chełmie Śląskim. Pogoda była idealna - nie za ciepło i tylko lekki wiatr. Podczas przejazdu przez Lędziny nie odmówiłem sobie wjazdu na Klimont, a cały podjazd pokonałem z blatu.
Widok z góry Klimont
Widok z góry Klimont © lenon77
Następnie zananą mi już trasą przez Goławiec dotarłem do Chełmu. Na Smutnej Górze przy odmalowanej Bramie Tysiąclecia robię sobie krótką przerwę.
Smutna Góra - Brama Tysiąclecia
Smutna Góra - Brama Tysiąclecia © lenon77
Ze szczytu zjeżdżam w kierunku jeziora i w drodze powrotnej zahaczam o Imielin. Całkiem udana wycieczka, choć w końcówce kolano trochę bolało.
  • DST 52.14km
  • Teren 4.10km
  • Czas 02:31
  • VAVG 20.72km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 kwietnia 2015 Kategoria 51-100km

Pszczyna i Goczałkowice

Dzień rozpoczął się pechowo. Rano zauważyłem, że poszła uszczelka w amortyzatorze przez co uciekało z niego powietrze. Zanim jednak znalazłem przyczynę musiałem rozebrać cały widelec. W okolicy nie mieli takiego o-ringa, ale udało się to doszczelnić taśma teflonową. Gdy po obiedzie zebrałem się do wyjazdu okazało się, że w tylnym kole nie ma powietrza. Szukanie dziury okazało się bezcelowe, bo dętka pękła od strony obręczy. Dziwna sprawa gdyż nie ma w tym miejscu nic ostrego. Po wymianie dętki udaje mi się w końcu wyjechać z domu po godzinie drugiej. Kieruję się do Pszczyny, ale wybieram dłuższy, czerwony szlak przez Piasek. W pszczyńskim parku sporo ludzi korzysta w pięknej pogody. Robię sobie rundkę po tamtejszych ścieżkach robiąc trochę zdjęć.

Kwitnące drzewa
Kwitnące drzewa © lenon77
Merida w Parku Zamkowym
Merida w Parku Zamkowym © lenon77

Następnie jadę w kierunku tamy w Goczałkowicach. Przejrzystość powietrza jest bardzo dobra, w oddali wyraźnie widać góry. Aż chciało by się tam pojechać.
Widoczne z oddali góry
Widoczne z oddali góry © lenon77

Na zaporze robię sobie chwilę przerwy, po czym ruszam między okolicznymi stawami w kierunku uzdrowiska. Do Tychów wracam już standardowo "plessówką". Mimo początkowych problemów dzień można zaliczyć do udanych.
  • DST 57.24km
  • Teren 18.20km
  • Czas 02:50
  • VAVG 20.20km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 kwietnia 2015 Kategoria 51-100km

Pierwsza pięćdziesiątka

Wbrew zapowiedzią w niedziele nie padało, więc była okazja do zrobienia dłuższej wycieczki. Zdecydowałem się na wyjazd do Chudowa i po obiedzie ruszyłem w trasę. W Wilkowyjach na środku jednej z bocznych dróg siedział sobie nietypowy ptak. Razem z kilkoma pieszymi staraliśmy się go usunąć z drogi, żeby go coś nie przejechało, ale nie był zbyt skory do współpracy. Chyba był chory/ranny bo takie ptaki są raczej płochliwe, a ten nie reagował nawet na jadący obok motor. W końcu się ruszył, ale tylko po to by siąść na drodze kilka metrów dalej. Mam nadzieję, że uszedł z życiem.
Dziwny ptak na drodze
Dziwny ptak na drodze © lenon77

Dalsza droga przebiegła bez niespodzianek, choć przeszkadzał trochę wiejący w twarz wiatr. Pod zamkiem w Chudowie odbywały się pokazy z udziałem tresowanych psów: bieg przez przeszkody,  pozorowane ataki itp. Zrobiłem sobie chwilę przerwy, po czym udałem się tą samą drogą do domu. Pokręciłem się jeszcze trochę na Sublach by przekroczyć 50 km. Pierwsza pięćdziesiątka w tym roku zaliczona, szkoda tylko że w chwili gdy to piszę kolano daje o sobie znać ;/
Merida w Chudowie
Merida w Chudowie © lenon77
  • DST 51.28km
  • Teren 4.70km
  • Czas 02:27
  • VAVG 20.93km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 listopada 2014 Kategoria 51-100km

Ciepły jesienny dzień

Pogoda w święto niepodległości była wyjątkowo rowerowa, a że jest to to dzień wolny, wyruszyłem po obiedzie w trasę. Mimo problemów z kolanem założyłem sobie, że zrobię min. 50 km. Wybrałem się wiec do Oświęcimia trasą przez Bojszowy z zamiarem dojechania do miejsca gdzie Soła łączy się z Wisłą. Nie udało mi się niestety dotrzeć do celu, bo w pewnym punkcie ścieżki zaczynało się błoto, a nie będąc nawet pewien czy dobrze jadę zawróciłem. Jak się okazało zabrakło mi ok 500m do celu. Wróciłem przez Bieruń, a gdy byłem w Tychach zaczynało się już ściemniać. Mimo wszystko pięćdziesiątka pękła, a kolano za bardzo nie bolało.
  • DST 55.10km
  • Teren 3.10km
  • Czas 02:49
  • VAVG 19.56km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 sierpnia 2014 Kategoria 51-100km

Dolina Trzech Stawów i defilada

Dziś mimo niepewnej pogody wybrałem się nad Trzy Stawy w Katowicach. W czasie jazdy pogoda się poprawiła i na miejscu było już całkiem słonecznie. Mimo ostatnich deszczów w lasach (czarny szlak) w miarę sucho, i tylko gdy w drodze powrotnej zahaczyłem o Wzgórze Wandy musiałem omijać kałuże. Będąc z powrotem w Tychach natknąłem się jeszcze na defiladę z okazji obchodów Dnia Wojska Polskiego.
W Dolinie Trzech Stawów
W Dolinie Trzech Stawów © lenon77

Husaria na tyskich drogach
Husaria na tyskich drogach © lenon77

Defilada na Święto Wojska Polskiego
Defilada na Święto Wojska Polskiego © lenon77

  • DST 52.45km
  • Teren 9.00km
  • Czas 02:53
  • VAVG 18.19km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 lipca 2014 Kategoria 51-100km

Śladami okolicznych wzgórz

Mimo, że piekło nieznośne słońce, a temperatura przekraczała 30 stopni, postanowiłem ratować słaby dystans w lipcu. Za cel obrałem sobie Smutną Górę w Chełmie Śląskim i "uzbrojony" w dwa bidony oraz nowy amortyzator (Vogue Air) ruszyłem w zadanym kierunku . Żar lał się z nieba, ale wiał też wiatr (szkoda że w twarz) więc dało się jakoś jechać, choć tempo było raczej rekreacyjne. Po przejechaniu przez tereny przemysłowe i Urbanowice znalazłem się w Lędzinach, a przejeżdżając w pobliżu wzgórza Klimont postanawiam zaliczyć i to wzniesienie. Nie jechałem jednak asfaltem, ale odbiłem z drogi na szutrową ścieżkę, która kierowała się w kierunku widocznego na szczycie kościoła. Ścieżka po chwili zrobiła się mocno kamienista, by ostatecznie zmienić się w wiodącą między polami trawiastą miedzę.
Podjazd pod Klimont
Podjazd pod Klimont © lenon77

Przez chwilę zwątpiłem w to czy ona dokądś  prowadzi, ale nie chciało mi się już zawracać. Jazda nie okazała się jednak bezcelowa, gdyż przed szczytem znalazłem ciekawy punkt widokowy z kapliczką.
Kapliczka na wzgórzu Klimont
Kapliczka na wzgórzu Klimont © lenon77

Z tego miejsca jest już tylko parę ruchów korbą do szczytu i można odpocząć na szybkim zjeździe. Na pobliskim skrzyżowaniu skręcam w kierunku Goławca i asfaltem docieram do Chełmu Śląskiego. Rzut oka na mapę w komórce i rozpoczynam podjazd na Smutną Górę z widoczną z daleka Bramą Tysiąclecia.
Smutna Góra - Brama Tysiąclecia
Smutna Góra - Brama Tysiąclecia © lenon77

Robię zdjęcia i jadę wąska dróżką na drugą stronę wzniesienia z widokiem na Jezioro Imielińskie. 
Widok na jezioro ze Smutnej Góry
Widok na jezioro ze Smutnej Góry © lenon77

Obok downhillowcy urządzają sobie skoki a ja robię przerwę na batonik. Będąc w tym miejscu, przypominam sobie o jeszcze jednym wzniesieniu w pobliskim Chełmku i je także postanawiam zaliczyć. Zjazd nowym asfaltem z góry jest bardzo szybki (50 km/h), następnie kawałek drogi do rzeki, przejazd kładką przez Przemszę i można zaczynać kolejny wjazd. Podjazd od tej strony na Wzgórze Skała jest krótki, ale na asfaltowym odcinku diabelnie stromy. Nawet przy kasecie 34 trzeba się było mocno napedałować. Na szczycie robię kilka zdjęć i ruszam w drogę powrotną.

Pomnik na Wzgórzu Skała
Pomnik na Wzgórzu Skała © lenon77

Trasa była praktycznie taka sama z tym, że zahaczyłem jeszcze o Bieruń, a mimo zabraniu dwóch bidonów w końcówce zabrakło mi picia. Wyjazd uważam za całkiem udany,  ale mogło by się już trochę ochłodzić...
  • DST 55.20km
  • Teren 5.90km
  • Czas 03:05
  • VAVG 17.90km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 czerwca 2014 Kategoria 51-100km

Wisła Mała i Wielka

Ostatnio pisałem, że dystans w czerwcu jest słaby, więc dziś korzystając z wolnego postanowiłem go nieco poprawić. Plan był taki by pojechać w okolice jeziora Goczałkowickiego (ale nie na tamę). Po porannej procesji i spakowaniu rzeczy ruszyłem w kierunku Kobióra. Robiąc pierwsze zdjęcie zauważam, że aparat jest niemal całkowicie rozładowany, wiec nie korzystałem z niego za wiele.
Most pod mostem
Most pod mostem © lenon77

Z Kobióra kieruję się nie na Pszczynę lecz na Czarków, a następnie w kierunku Poręby i Łąki. Docieram nad jezioro gdzie robię sobie chwilę przerwy.
Jezioro Łąka
Jezioro Łąka © lenon77

W oddali widoczna jest tama, na której często bywałem, ale z tej strony jeziora jestem pierwszy raz. Kolejną miejscowością na trasie jest Wisła Wielka, przez którą szybko przejeżdżam i po chwili ukazuje się Jezioro Goczałkowickie.
Jezioro Goczałkowickie i góry
Jezioro Goczałkowickie i góry © lenon77

Widoczność jest bardzo dobra i można z tego miejsca podziwiać nie tak odległe góry. Jadę jeszcze chwilę drogą w kierunku Strumienia, ale postanawiam skręcić do Małej Wisły gdzie można zobaczyć zabytkowy drewniany kościół.
Wisła Mała - kościół
Wisła Mała - kościół © lenon77

Z tego miejsca udałem się już w drogę powrotną, bo sił zaczynało już trochę brakować (nie był to mój najlepszy dzień) a niebo zaczynało się chmurzyć. W drodze powrotnej podjeżdżam jeszcze pod bankomat. Wyszło w sumie ponad 70 km wiec nie tak źle.

Dzisiejsza trasa:

  • DST 73.74km
  • Teren 16.30km
  • Czas 03:39
  • VAVG 20.20km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 maja 2014 Kategoria 51-100km

Do Jaworzna

Po wczorajszych opadach dzisiejszy dzień zapowiadał się pochmurno. Rano wyglądało na to, że za chwilę zacznie znów padać, ale w miarę upływu czasu pogoda poprawiła się, więc po obiedzie postanowiłem zrobić trochę kilometrów. Przez Czułów i Katowice dotarłem do Mysłowic, a stamtąd skierowałem się do Jaworzna. Na miejscu zajechałem na rynek, który w zeszłym roku był jeszcze placem budowy, a obecnie prezentuje się bardzo dobrze. Po przerwie na zdjęcia i batonik ruszam w drogę powrotną, ale nie chcąc powtarzać drogi jadę przez Imielin i Lędziny. Było naprawdę bardzo ciepło i w końcówce zabrakło mi picia. Muszę na taką pogodę zabierać drugi bidon. 

Na rynku w Jaworznie
Na rynku w Jaworznie © lenon77
  • DST 69.38km
  • Teren 2.10km
  • Czas 03:26
  • VAVG 20.21km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Merida Crossway 100V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl