Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2015
Dystans całkowity: | 223.62 km (w terenie 66.80 km; 29.87%) |
Czas w ruchu: | 12:18 |
Średnia prędkość: | 18.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 48.00 km/h |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 37.27 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 30 czerwca 2015
Kategoria 1-50km
3 Stawy
Wycieczka do doliny trzech stawów w Katowicach. Po drodze przez chwilę padało, więc tempo było dość szybkie. Udało mi się też znaleźć krótszą trasę dzięki nowej mapie w telefonie.
- DST 40.63km
- Teren 14.20km
- Czas 01:55
- VAVG 21.20km/h
- VMAX 45.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 czerwca 2015
Kategoria 1-50km
Leśna pętla
Leśna pętla przez Wilkowyje, Wyry i Paprocany
- DST 33.69km
- Teren 19.20km
- Czas 01:34
- VAVG 21.50km/h
- VMAX 40.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 czerwca 2015
Kategoria 100-150km, Cross w górach
Szyndzielnia, Klimczok i Błatnia
Na długi weekend zaplanowałem sobie wycieczkę w góry. Okazało się jednak, że w Boże Ciało i sobotę będę musiał być w pracy, więc został mi tylko wolny piątek. Po powrocie z pracy w czwartek wieczorem, zdałem sobie sprawę, że nie zrobiłem żadnych zakupów na jurto. Na domiar złego komórka po ostatniej aktualizacji nie chce odczytywać zapisanych śladów GPS. Mimo wszystko postanowiłem jednak jechać. Wstałem więc o 6 rano i pojechałem do Tesco zakupić prowiant - banany, batoniki, bułki itp. Po spakowaniu wszystkiego udaje mi się wyjechać w trasę o 7.30. Jadę jak zawsze przez Paprocany i dalej niebieskim szlakiem do Pszczyny. Pogoda jest świetna, na niebie nie ma ani jednej chmurki, a już w Studzienicach wyraźnie widać góry. W pszczyńskim parku zatrzymuję się na parę minut, robię kilka zdjęć i jem banana.

Pszczyna - park © lenon77
Jadę dalej w kierunku Goczałkowic i dłuższą przerwę na śniadanie robię sobie na tamie. Po odpoczynku zjeżdżam do Zabrzegu, a następnie jadę przez Ligotę i Międzyrzecze. Po skręcie w ul. Bielską wita mnie pierwszy podjazd i znak 10%. Do tej pory jechało mi się nieźle, ale teraz w nogach brakuje siły - męczący dzień w pracy i tylko 6 godzin snu zrobiły swoje. W perspektywie wjazdu na Szyndzielnię nie wróżyło to zbyt dobrze :/ Po dojechaniu do Bielska i pokonaniu kolejnego podjazdu na ul. Antycznej robię sobie przerwę przy lotnisku w Aleksandrowicach. Stąd już tylko kawałek do czerwonego szlaku, więc zmniejszam ciśnienie w oponach do 2.5 bara na przodzie i 2.8 na tyle. Po przejechaniu jeszcze kilku stromych ulic docieram na rondo gdzie rozpoczyna się szlak.

Początek szlaku na Szyndzielnię © lenon77
Podjazd na Dębowiec potwierdza moje obawy o dzisiejszą formę. Jedzie mi się ciężko, a problemem nie jest wydolność tylko brak siły w nogach. Nie poddaję się jednak i jadę dalej, choć po drodze muszę zrobić sobie kilka przerw. Jest to okazja by zobaczyć wyłaniające się miejscami widoki.

Na czerwonym szlaku - panorama Bielska © lenon77
Podjazd pokonuję jednak niemal w całości w siodle, nie licząc krótkiego fragmentu przed schroniskiem, gdzie tracę równowagę i muszę podprowadzić kawałek rower do miejsca gdzie da się ruszyć. Podjazd dał mi się w kość i poszedł gorzej niż przed rokiem.

Szyndzielnia - schronisko © lenon77
W schronisku kupuję sobie obiad i uzupełniam płyny. Widok z tego miejsca jest piękny, widać Jezioro Żywieckie, pasmo Magurki, a w oddali widoczne są nawet Tatry.

Widok z Szyndzielni © lenon77

Panorama z Szyndzielni © lenon77

Tatry widoczne z Szyndzielni © lenon77
Choć nie jest to mój najlepszy dzień postanawiam jechać dalej i zaatakować Klimczok. Jadę żółtym szlakiem mijając szczyt Szyndzielni i choć chwilami muszę prowadzić rower to wkrótce docieram do Klimczoka.

Na Klimczoku © lenon77
Widok jest wspaniały, więc spędzam tu prawię godzinę. Przez chwilę przychodzi mi myśl o wjechaniu na widoczną naprzeciw Magurę, ale zważając na dzisiejszą słabszą formę odpuszczam. Nie chcąc wracać tą samą drogą, jadę dalej żółtym szlakiem w stronę Błatniej. Droga jest mocno kamienista i chwilami wymaga prowadzenia, ale przez większość trasy da się jechać. Po drodze mijam Trzy Kopce i Stołów po czym docieram na szczyt Błatniej.

Widok z Błatniej © lenon77

Panorama z Błatniej © lenon77
Ze szczytu jadę do schroniska, gdzie jem żurek i po chwili odpoczynku zjeżdżam żółtym szlakiem do Jaworza. Na tym odcinku jest trochę błota, ale jest on przejezdny i po chwili wita mnie asfalt ul. Turystycznej. Droga wiedzie teraz z górki aż do podjazdu na ul. Jasienickiej, po którym docieram do Międzyrzecza i trafiam na drogę, którą jechałem rano. W Pszczynie postanawiam wracać nieco dłuższym czerwonym szlakiem, by nie jechać tą samą trasą i parę minut przed 19 docieram do domu. Mimo, że nie był to mój najlepszy dzień to udało mi się zdobyć pięć szczytów (Szyndzielnia, Klimczok, Błatnia, Trzy kopce, Stołów) i zaliczyć pierwszą w tym roku setkę. Pogoda za to dopisała i długo będę mieć w pamięci piękne beskidzkie krajobrazy.

Pszczyna - park © lenon77
Jadę dalej w kierunku Goczałkowic i dłuższą przerwę na śniadanie robię sobie na tamie. Po odpoczynku zjeżdżam do Zabrzegu, a następnie jadę przez Ligotę i Międzyrzecze. Po skręcie w ul. Bielską wita mnie pierwszy podjazd i znak 10%. Do tej pory jechało mi się nieźle, ale teraz w nogach brakuje siły - męczący dzień w pracy i tylko 6 godzin snu zrobiły swoje. W perspektywie wjazdu na Szyndzielnię nie wróżyło to zbyt dobrze :/ Po dojechaniu do Bielska i pokonaniu kolejnego podjazdu na ul. Antycznej robię sobie przerwę przy lotnisku w Aleksandrowicach. Stąd już tylko kawałek do czerwonego szlaku, więc zmniejszam ciśnienie w oponach do 2.5 bara na przodzie i 2.8 na tyle. Po przejechaniu jeszcze kilku stromych ulic docieram na rondo gdzie rozpoczyna się szlak.

Początek szlaku na Szyndzielnię © lenon77
Podjazd na Dębowiec potwierdza moje obawy o dzisiejszą formę. Jedzie mi się ciężko, a problemem nie jest wydolność tylko brak siły w nogach. Nie poddaję się jednak i jadę dalej, choć po drodze muszę zrobić sobie kilka przerw. Jest to okazja by zobaczyć wyłaniające się miejscami widoki.

Na czerwonym szlaku - panorama Bielska © lenon77
Podjazd pokonuję jednak niemal w całości w siodle, nie licząc krótkiego fragmentu przed schroniskiem, gdzie tracę równowagę i muszę podprowadzić kawałek rower do miejsca gdzie da się ruszyć. Podjazd dał mi się w kość i poszedł gorzej niż przed rokiem.

Szyndzielnia - schronisko © lenon77
W schronisku kupuję sobie obiad i uzupełniam płyny. Widok z tego miejsca jest piękny, widać Jezioro Żywieckie, pasmo Magurki, a w oddali widoczne są nawet Tatry.

Widok z Szyndzielni © lenon77

Panorama z Szyndzielni © lenon77

Tatry widoczne z Szyndzielni © lenon77
Choć nie jest to mój najlepszy dzień postanawiam jechać dalej i zaatakować Klimczok. Jadę żółtym szlakiem mijając szczyt Szyndzielni i choć chwilami muszę prowadzić rower to wkrótce docieram do Klimczoka.

Na Klimczoku © lenon77
Widok jest wspaniały, więc spędzam tu prawię godzinę. Przez chwilę przychodzi mi myśl o wjechaniu na widoczną naprzeciw Magurę, ale zważając na dzisiejszą słabszą formę odpuszczam. Nie chcąc wracać tą samą drogą, jadę dalej żółtym szlakiem w stronę Błatniej. Droga jest mocno kamienista i chwilami wymaga prowadzenia, ale przez większość trasy da się jechać. Po drodze mijam Trzy Kopce i Stołów po czym docieram na szczyt Błatniej.

Widok z Błatniej © lenon77

Panorama z Błatniej © lenon77
Ze szczytu jadę do schroniska, gdzie jem żurek i po chwili odpoczynku zjeżdżam żółtym szlakiem do Jaworza. Na tym odcinku jest trochę błota, ale jest on przejezdny i po chwili wita mnie asfalt ul. Turystycznej. Droga wiedzie teraz z górki aż do podjazdu na ul. Jasienickiej, po którym docieram do Międzyrzecza i trafiam na drogę, którą jechałem rano. W Pszczynie postanawiam wracać nieco dłuższym czerwonym szlakiem, by nie jechać tą samą trasą i parę minut przed 19 docieram do domu. Mimo, że nie był to mój najlepszy dzień to udało mi się zdobyć pięć szczytów (Szyndzielnia, Klimczok, Błatnia, Trzy kopce, Stołów) i zaliczyć pierwszą w tym roku setkę. Pogoda za to dopisała i długo będę mieć w pamięci piękne beskidzkie krajobrazy.
- DST 112.60km
- Teren 31.00km
- Czas 06:55
- VAVG 16.28km/h
- VMAX 48.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy 8
Rowerem do pracy.
- DST 12.22km
- Teren 0.80km
- Czas 00:38
- VAVG 19.29km/h
- VMAX 33.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy 7
Rowerem do pracy.
- DST 12.24km
- Teren 0.80km
- Czas 00:39
- VAVG 18.83km/h
- VMAX 32.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy 6
Rowerem do pracy.
- DST 12.24km
- Teren 0.80km
- Czas 00:37
- VAVG 19.85km/h
- VMAX 33.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze