Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2014
Dystans całkowity: | 462.16 km (w terenie 90.10 km; 19.50%) |
Czas w ruchu: | 25:29 |
Średnia prędkość: | 18.14 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.54 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 46.22 km i 2h 32m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 31 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Dawno nie padało
Znów nie udało się zrobić sensownego dystansu :/ Burza i deszcz sprawiły, że planowana wycieczka do Woszczyc skończyła się na rondzie w Królówce. Mimo, że zawróciłem od razu gdy zaczęło grzmieć, to od Gostynia jechałem w deszczu. Sierpień jak na wakacyjny miesiąc raczej słaby :(
- DST 36.76km
- Teren 10.70km
- Czas 01:41
- VAVG 21.84km/h
- VMAX 32.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Dwudziestka
Godzina jazdy po pracy. W lasach sporo błota.
- DST 20.56km
- Teren 13.00km
- Czas 01:05
- VAVG 18.98km/h
- VMAX 28.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Kolejne wydatki
Dziś nie dość, że obudziłem się dużo później niż planowałem, to jeszcze przy zakładaniu pękły mi okulary ;/ W pobliskim sklepie było sporo ludzi, a wybór był dość spory, więc straciłem tam trochę czasu. Ostatecznie wybrałem model Accent Blizzard, ale w związku z tym, że po południo byłem umówiony, czasu starczyło tylko na krótką przejażdżkę.
- DST 22.46km
- Czas 01:07
- VAVG 20.11km/h
- VMAX 42.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Parę kilometrów po pracy
Parę kilometrów po pracy.
Trasa: Dom - Paprocany - Dom
Trasa: Dom - Paprocany - Dom
- DST 23.04km
- Czas 01:11
- VAVG 19.47km/h
- VMAX 30.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Bielsko - Tychy
Powrót z Bielska do Tychów. Mimo szerszych opon dobra średnia, Smart Samy na asfalcie sprawdzają się nieźle.
- DST 37.70km
- Teren 5.00km
- Czas 01:49
- VAVG 20.75km/h
- VMAX 47.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 sierpnia 2014
Kategoria 100-150km, Cross w górach
Skrzyczne
Po zaliczeniu Szyndzielni postanowiłem zrealizować kolejny cel na ten rok, czyli zdobyć Skrzyczne. Po ostatniej wycieczce stwierdziłem, że obecne opony nie sprawdzają się w terenie, więc zainwestowałem w gumy Smart Sam 1.75. Po przeglądnięciu internetu wybrałem wariant wjazdu serpentynami z Lipowej. Dystans do pokonania wyniósł by ok. 160 km, wiec postanowiłem nie wracać do Tychów tylko zatrzymać się u rodziny w Bielsku. W drogę ruszam o 6.30 i przez błotniste Paprocany docieram do Pszczyny gdzie za namową mapy Google skręcam na Rudołtowice. Niestety po przejechaniu Wisły droga się kończy, a nie chcąc zawracać muszę przejechać przez teren żwirowni Kaniów. Nadrabiam trochę drogi i przez Bestwinę i Janowice docieram do cioci w Bielsku. Na miejscu jem śniadanie, odkręcam bagażnik i zostawiam zbędny bagaż. Przejeżdżam przez Bielsko ulicą Komorowicką i wskakuję na czerwony szlak do Wilkowic.

Czerwony szlak w Bielsku © lenon77
Za Wilkowicami gubię szlak i jadę asfaltami przez Buczkowice do Lipowej. Skrzyczne jest już bardzo dobrze widoczne.

Widok na Skrzyczne © lenon77

Merida w terenowym wydaniu © lenon77
Po dotarciu do Ostrego robię sobie przerwę, a po chwili rozpoczynam podjazd drogą przeciwpożarową.

Początek drogi na Skrzyczne © lenon77
Mniej-więcej do połowy podjazd wiedzie asfaltem i jest często w cieniu, więc nie jedzie się najgorzej. Później zmienia się w szutrową, lekko kamienistą drogę, ale pojawiają się też piękne widoki.

Podjazd drogą przeciwpożarową na Skrzyczne © lenon77

Widok z podjazdu na Skrzyczne © lenon77
Z wyjątkiem chwil na zdjęcia nie robię przerw, ale długość podjazdu i palące słońce mocno dają się w kość, a w dodatku na końcówce kończy mi się picie. Po dotarciu do końca drogi muszę sporo się naszukać, by znaleźć opisywaną w internecie ścieżkę do wniesienia roweru. Wspomniana dróżka mocno już zarosła i trzeba przecierać się przez spore chaszcze by dotrzeć na gorę. Na szczycie spory ruch i piękna panorama na okolicę.

Skrzyczne - widok z wieży © lenon77
Na szczycie spędzam półtorej godziny odpoczywając i podziwiając widok. Robię zapas płynów i jem kiełbaskę, ale jestem tak zmęczony, że nie bardzo mam apetyt.

Skrzyczne - widok ze szczytu © lenon77
Na niebie zbierają się chmury i zaczyna kropić, więc postanawiam wracać. W drodze powrotnej sprowadzam kawałek rower niebieskim szlakiem do miejsca gdzie łączy się z trasą, którą przyjechałem. Po chwili skręcam jednak w inną drogę przeciwpożarową biegnącą również do Lipowej i mam okazję przetestować nowe opony. Na szutrowym fragmencie jadę w miarę spokojne, ale na asfaltowej końcówce prędkość sięga prawie 60km/h. Wracam tą samą drogą, tylko w Bielsko omijam centrum czerwonym szlakiem. O 18.30 jestem z powrotem u cioci, gdzie zostaje na noc. Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego zdobyty!

Czerwony szlak w Bielsku © lenon77
Za Wilkowicami gubię szlak i jadę asfaltami przez Buczkowice do Lipowej. Skrzyczne jest już bardzo dobrze widoczne.

Widok na Skrzyczne © lenon77

Merida w terenowym wydaniu © lenon77
Po dotarciu do Ostrego robię sobie przerwę, a po chwili rozpoczynam podjazd drogą przeciwpożarową.

Początek drogi na Skrzyczne © lenon77
Mniej-więcej do połowy podjazd wiedzie asfaltem i jest często w cieniu, więc nie jedzie się najgorzej. Później zmienia się w szutrową, lekko kamienistą drogę, ale pojawiają się też piękne widoki.

Podjazd drogą przeciwpożarową na Skrzyczne © lenon77

Widok z podjazdu na Skrzyczne © lenon77
Z wyjątkiem chwil na zdjęcia nie robię przerw, ale długość podjazdu i palące słońce mocno dają się w kość, a w dodatku na końcówce kończy mi się picie. Po dotarciu do końca drogi muszę sporo się naszukać, by znaleźć opisywaną w internecie ścieżkę do wniesienia roweru. Wspomniana dróżka mocno już zarosła i trzeba przecierać się przez spore chaszcze by dotrzeć na gorę. Na szczycie spory ruch i piękna panorama na okolicę.

Skrzyczne - widok z wieży © lenon77
Na szczycie spędzam półtorej godziny odpoczywając i podziwiając widok. Robię zapas płynów i jem kiełbaskę, ale jestem tak zmęczony, że nie bardzo mam apetyt.

Skrzyczne - widok ze szczytu © lenon77
Na niebie zbierają się chmury i zaczyna kropić, więc postanawiam wracać. W drodze powrotnej sprowadzam kawałek rower niebieskim szlakiem do miejsca gdzie łączy się z trasą, którą przyjechałem. Po chwili skręcam jednak w inną drogę przeciwpożarową biegnącą również do Lipowej i mam okazję przetestować nowe opony. Na szutrowym fragmencie jadę w miarę spokojne, ale na asfaltowej końcówce prędkość sięga prawie 60km/h. Wracam tą samą drogą, tylko w Bielsko omijam centrum czerwonym szlakiem. O 18.30 jestem z powrotem u cioci, gdzie zostaje na noc. Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego zdobyty!
- DST 126.48km
- Teren 22.20km
- Czas 07:24
- VAVG 17.09km/h
- VMAX 58.54km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Rozgrzewka
Test nowych opon i rozgrzewka przed weekendowym wyjazdem w góry.
- DST 14.18km
- Teren 8.60km
- Czas 00:44
- VAVG 19.34km/h
- VMAX 30.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 sierpnia 2014
Kategoria 51-100km
Dolina Trzech Stawów i defilada
Dziś mimo niepewnej pogody wybrałem się nad Trzy Stawy w Katowicach. W czasie jazdy pogoda się poprawiła i na miejscu było już całkiem słonecznie. Mimo ostatnich deszczów w lasach (czarny szlak) w miarę sucho, i tylko gdy w drodze powrotnej zahaczyłem o Wzgórze Wandy musiałem omijać kałuże. Będąc z powrotem w Tychach natknąłem się jeszcze na defiladę z okazji obchodów Dnia Wojska Polskiego.

W Dolinie Trzech Stawów © lenon77

Husaria na tyskich drogach © lenon77

Defilada na Święto Wojska Polskiego © lenon77

W Dolinie Trzech Stawów © lenon77

Husaria na tyskich drogach © lenon77

Defilada na Święto Wojska Polskiego © lenon77
- DST 52.45km
- Teren 9.00km
- Czas 02:53
- VAVG 18.19km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
O zachodzie słońca
Wieczorny wyjazd nad jezioro Paprocany.
- DST 22.64km
- Czas 01:14
- VAVG 18.36km/h
- VMAX 35.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 sierpnia 2014
Kategoria Cross w górach, 100-150km
Tysiąc metrów nad poziomem morza
Od tego tygodnia mam urlop, wiec jest czas by zrobić sobie dłuższą trasę, a przede wszystkim odwiedzić góry. Po sprawdzeniu informacji o przejezdnych rowerem szlakach w pobliżu wybór pada na Szyndzielnię. Jak pisałem ostatnio na blogu pogoda nie sprzyja całodniowym wycieczką, gdyż popołudniu najczęściej pada deszcz. Chcąc ominąć tę niedogodność wyjazd rozpoczynam o 6 rano. Jadę standardowo przez Paprocany i Studzienice w kierunku Pszczyny. Po drodze jestem zmuszony zrobić przerwę na dokręcenie błotnika, ale oprócz tego zgrzytu trasa mija bez przeszkód. Przerwę śniadaniową robię na tamie w Goczałkowicach, po czym ruszam dalej znaną mi już z wyprawy na Błatnią trasą w kierunku Bielska. W Międzyrzeczu odbijam na ul. Bielską gdzie wita mnie znak informujący o 10% nachylenia. W perspektywie wjazdu na Szyndzielnię ten krótki odcinek nie robi na mnie wrażenia i po chwili docieram do Bielska. Po przejechaniu jeszcze kilku kilometrów (głównie pod górę) dojeżdżam do ronda na którym rozpoczyna się czerwony szlak. Pierwszym punktem na trasie jest Dębowiec z charakterystyczną kaplicą i ładna panoramą na Bielsko.

Kaplica na Dębowcu © lenon77

Dębowiec - panorama Bielska © lenon77
Robię tu kilka zdjęć i jadę dalej. Szlak wiedzie w większości w cieniu, a nawierzchnia jest bardzo dobra, wiec nawet na cienkich oponach jedzie się komfortowo.

Czerwony szlak na Szyndzielnię © lenon77
Trasa jest mocno zalesiona i tylko miejscami wyłaniają się co ładniejsze widoki.

Widok ze szlaku na Szyndzielnię © lenon77
Bezproblemowa jazda trwa do pierwszej serpentyny, gdzie nawierzchnia się pogarsza i podjeżdżanie na semi-slicku 1.6 wymaga sporo uwagi i techniki. Chwilami jest ciężko, ale z wyjątkiem ostatnich stu metrów przed schroniskiem jadę w siodle.

Schronisko PTTK Szyndzielnia © lenon77
W schronisku jem obiad i ruszam na szczyt (kawałek muszę rower prowadzić).

Szyndzielnia 1028 m n.p.m © lenon77
W tym miejscu słychać już grzmoty, a niebo mocno się chmurzy więc czym prędzej ruszam w dół. Podczas zjazdu zaczyna padać, ale przed nadejściem ulewy dojeżdżam do Dębowca, gdzie przeczekuję ok 30 minutowy deszcz. Dalszy zjazd mokrym szlakiem nie jest najprzyjemniejszy a mimo, że już nie pada to mokry asfalt towarzyszy mi do Goczałkowic. Szkoda, że pogoda nie do końca dopisała bo w planie był jeszcze atak na Klimczok, ale pobiłem swój rekord wysokości wjazdu rowerem i jest druga setka w sezonie.

Kaplica na Dębowcu © lenon77

Dębowiec - panorama Bielska © lenon77
Robię tu kilka zdjęć i jadę dalej. Szlak wiedzie w większości w cieniu, a nawierzchnia jest bardzo dobra, wiec nawet na cienkich oponach jedzie się komfortowo.

Czerwony szlak na Szyndzielnię © lenon77
Trasa jest mocno zalesiona i tylko miejscami wyłaniają się co ładniejsze widoki.

Widok ze szlaku na Szyndzielnię © lenon77
Bezproblemowa jazda trwa do pierwszej serpentyny, gdzie nawierzchnia się pogarsza i podjeżdżanie na semi-slicku 1.6 wymaga sporo uwagi i techniki. Chwilami jest ciężko, ale z wyjątkiem ostatnich stu metrów przed schroniskiem jadę w siodle.

Schronisko PTTK Szyndzielnia © lenon77
W schronisku jem obiad i ruszam na szczyt (kawałek muszę rower prowadzić).

Szyndzielnia 1028 m n.p.m © lenon77
W tym miejscu słychać już grzmoty, a niebo mocno się chmurzy więc czym prędzej ruszam w dół. Podczas zjazdu zaczyna padać, ale przed nadejściem ulewy dojeżdżam do Dębowca, gdzie przeczekuję ok 30 minutowy deszcz. Dalszy zjazd mokrym szlakiem nie jest najprzyjemniejszy a mimo, że już nie pada to mokry asfalt towarzyszy mi do Goczałkowic. Szkoda, że pogoda nie do końca dopisała bo w planie był jeszcze atak na Klimczok, ale pobiłem swój rekord wysokości wjazdu rowerem i jest druga setka w sezonie.
- DST 105.89km
- Teren 21.60km
- Czas 06:21
- VAVG 16.68km/h
- VMAX 53.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze