Poniedziałek, 15 września 2014
Kategoria 1-50km
Do Mysłowic
Krótka poranna wycieczka do Mysłowic. Pogoda niezła ale przed pracą nie miałem ochoty zbytnio się męczyć.

Staw w Mysłowicach © lenon77

Staw w Mysłowicach © lenon77
- DST 36.57km
- Teren 2.60km
- Czas 01:49
- VAVG 20.13km/h
- VMAX 34.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 września 2014
Kategoria 100-150km, Cross w górach
Kiczera i Żar
W piątek wypał mi dzień wolny od pracy, więc postanowiłem zrobić sobie kolejny wypad w góry. Sporo ostatnio padało dlatego zdecydowałem się na wyjazd asfaltowy, i za cel obrałem górę Żar. Byłem tam już rok temu i dobrze znałem trasę, więc by ją choć trochę urozmaicić zaplanowałem wjechać po drodze na sąsiednią Kiczerę. Dzień zapowiadał się na dość ciepły, ale o 7 gdy wyruszałem było tylko 13 stopni i konieczna okazała się cieplejsza bluza. Mimo chłodu jechało mi się nieźle i kilometry szły szybko. Jedynie spory ruch niektórych drogach nieco uprzykrzał sprawę. Pierwszą przerwę zrobiłem sobie w Wilamowicach gdzie zmartwiło mnie to, że nie było kompletnie widać gór, które z tego miejsca prezentują się już okazale. Nie zwiastowało to dobrej widoczności (o czym dalej). W okolicach Hecznarowic spotykam rowerzystę na szosówce, który po krótkiej pogawędce informuje mnie, że most w Międzybrodziu jest nieprzejezdny i trzeba jechać na kładkę do Czernichowa. Im bliżej do celu tym więcej chmur a gór nadal nie widać. W Porąbce ponownie spotykam pana na "szosie" i jedziemy razem do tamy.

Mgła nad jeziorem Międzybrodzkim © lenon77
Widoczność jest tragiczna, robię sobie przerwę i rozważam nawet zmianę planów i przejazd do Bielska przez Hrobaczą Łąkę. Pogoda w górach zmienia się jednak szybko, więc daję "jej" trochę czasu jedząc kanapkę. Po parunastu minutach mgła nad pasmem Magurki zaczyna opadać i widać już krzyż na Hrobaczej, postanawiam więc jechać dalej. Gdy mijam rozstaj z żółtym szlakiem zaczyna przeświecać słońce a mgła nad Żarem opada.

Żar wyłania się zza chmur © lenon77
Most w Międzybrodziu jest w remoncie, więc przejeżdżam kładką dla pieszych w Czernichowie nadrabiając z 5km. Dopiero teraz zdejmuję bluzę i rozpoczynam podjazd na Żar. Idzie raczej bezproblemowo (choć wolno) i dotarcie do miejsca gdzie droga odbija na Kiczerę zajmuje mi z 45 minut. Szlak jest najpierw kamienisty, ale potem pojawia się błoto, z którym mocno nabite Smart Samy sobie nie radzą. Dwa krótkie fragmenty trzeba poprowadzić, ale nie jest tego więcej niż 100m. Przed szczytem super widok na Żar a później na drugą stronę pasma gór.

Żar widziany z Kiczery © lenon77

Na szczycie Kiczery © lenon77
Mimo ładnych widoków nie zabawiam tu za długo i jadę na Żar. Końcówkę podjazdu robię razem z szosowcem z Krakowa i po chwili jestem na szczycie. Widoczność jest gorsza niż rok temu gdy tu byłem, ale i tak jest co podziwiać.

Na szczycie góry Żar © lenon77
Po niecałej godzinie zjeżdżam w dół z prędkością dochodzącą miejscami do 60km/h, a przed powrotem do domu zatrzymuję się na pysznego grilowanego pstrąga. Droga powrotna mija bardzo szybko, i mimo wolnego wjazdu na Żar udaje się osiągnąć niezlą średnia całej wyprawy. Na ten sezon chyba kończę z górami, ale kto tam wie :)
PS. Jeszcze jedno zdjęcie z powrotu gdy widoczność była już bardzo dobra.

Jezioro Międzybrodzkie © lenon77

Mgła nad jeziorem Międzybrodzkim © lenon77
Widoczność jest tragiczna, robię sobie przerwę i rozważam nawet zmianę planów i przejazd do Bielska przez Hrobaczą Łąkę. Pogoda w górach zmienia się jednak szybko, więc daję "jej" trochę czasu jedząc kanapkę. Po parunastu minutach mgła nad pasmem Magurki zaczyna opadać i widać już krzyż na Hrobaczej, postanawiam więc jechać dalej. Gdy mijam rozstaj z żółtym szlakiem zaczyna przeświecać słońce a mgła nad Żarem opada.

Żar wyłania się zza chmur © lenon77
Most w Międzybrodziu jest w remoncie, więc przejeżdżam kładką dla pieszych w Czernichowie nadrabiając z 5km. Dopiero teraz zdejmuję bluzę i rozpoczynam podjazd na Żar. Idzie raczej bezproblemowo (choć wolno) i dotarcie do miejsca gdzie droga odbija na Kiczerę zajmuje mi z 45 minut. Szlak jest najpierw kamienisty, ale potem pojawia się błoto, z którym mocno nabite Smart Samy sobie nie radzą. Dwa krótkie fragmenty trzeba poprowadzić, ale nie jest tego więcej niż 100m. Przed szczytem super widok na Żar a później na drugą stronę pasma gór.

Żar widziany z Kiczery © lenon77

Na szczycie Kiczery © lenon77
Mimo ładnych widoków nie zabawiam tu za długo i jadę na Żar. Końcówkę podjazdu robię razem z szosowcem z Krakowa i po chwili jestem na szczycie. Widoczność jest gorsza niż rok temu gdy tu byłem, ale i tak jest co podziwiać.

Na szczycie góry Żar © lenon77
Po niecałej godzinie zjeżdżam w dół z prędkością dochodzącą miejscami do 60km/h, a przed powrotem do domu zatrzymuję się na pysznego grilowanego pstrąga. Droga powrotna mija bardzo szybko, i mimo wolnego wjazdu na Żar udaje się osiągnąć niezlą średnia całej wyprawy. Na ten sezon chyba kończę z górami, ale kto tam wie :)
PS. Jeszcze jedno zdjęcie z powrotu gdy widoczność była już bardzo dobra.

Jezioro Międzybrodzkie © lenon77
- DST 137.10km
- Teren 3.90km
- Czas 07:11
- VAVG 19.09km/h
- VMAX 60.10km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Dawno nie padało
Znów nie udało się zrobić sensownego dystansu :/ Burza i deszcz sprawiły, że planowana wycieczka do Woszczyc skończyła się na rondzie w Królówce. Mimo, że zawróciłem od razu gdy zaczęło grzmieć, to od Gostynia jechałem w deszczu. Sierpień jak na wakacyjny miesiąc raczej słaby :(
- DST 36.76km
- Teren 10.70km
- Czas 01:41
- VAVG 21.84km/h
- VMAX 32.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Dwudziestka
Godzina jazdy po pracy. W lasach sporo błota.
- DST 20.56km
- Teren 13.00km
- Czas 01:05
- VAVG 18.98km/h
- VMAX 28.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Kolejne wydatki
Dziś nie dość, że obudziłem się dużo później niż planowałem, to jeszcze przy zakładaniu pękły mi okulary ;/ W pobliskim sklepie było sporo ludzi, a wybór był dość spory, więc straciłem tam trochę czasu. Ostatecznie wybrałem model Accent Blizzard, ale w związku z tym, że po południo byłem umówiony, czasu starczyło tylko na krótką przejażdżkę.
- DST 22.46km
- Czas 01:07
- VAVG 20.11km/h
- VMAX 42.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Parę kilometrów po pracy
Parę kilometrów po pracy.
Trasa: Dom - Paprocany - Dom
Trasa: Dom - Paprocany - Dom
- DST 23.04km
- Czas 01:11
- VAVG 19.47km/h
- VMAX 30.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Bielsko - Tychy
Powrót z Bielska do Tychów. Mimo szerszych opon dobra średnia, Smart Samy na asfalcie sprawdzają się nieźle.
- DST 37.70km
- Teren 5.00km
- Czas 01:49
- VAVG 20.75km/h
- VMAX 47.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 sierpnia 2014
Kategoria 100-150km, Cross w górach
Skrzyczne
Po zaliczeniu Szyndzielni postanowiłem zrealizować kolejny cel na ten rok, czyli zdobyć Skrzyczne. Po ostatniej wycieczce stwierdziłem, że obecne opony nie sprawdzają się w terenie, więc zainwestowałem w gumy Smart Sam 1.75. Po przeglądnięciu internetu wybrałem wariant wjazdu serpentynami z Lipowej. Dystans do pokonania wyniósł by ok. 160 km, wiec postanowiłem nie wracać do Tychów tylko zatrzymać się u rodziny w Bielsku. W drogę ruszam o 6.30 i przez błotniste Paprocany docieram do Pszczyny gdzie za namową mapy Google skręcam na Rudołtowice. Niestety po przejechaniu Wisły droga się kończy, a nie chcąc zawracać muszę przejechać przez teren żwirowni Kaniów. Nadrabiam trochę drogi i przez Bestwinę i Janowice docieram do cioci w Bielsku. Na miejscu jem śniadanie, odkręcam bagażnik i zostawiam zbędny bagaż. Przejeżdżam przez Bielsko ulicą Komorowicką i wskakuję na czerwony szlak do Wilkowic.

Czerwony szlak w Bielsku © lenon77
Za Wilkowicami gubię szlak i jadę asfaltami przez Buczkowice do Lipowej. Skrzyczne jest już bardzo dobrze widoczne.

Widok na Skrzyczne © lenon77

Merida w terenowym wydaniu © lenon77
Po dotarciu do Ostrego robię sobie przerwę, a po chwili rozpoczynam podjazd drogą przeciwpożarową.

Początek drogi na Skrzyczne © lenon77
Mniej-więcej do połowy podjazd wiedzie asfaltem i jest często w cieniu, więc nie jedzie się najgorzej. Później zmienia się w szutrową, lekko kamienistą drogę, ale pojawiają się też piękne widoki.

Podjazd drogą przeciwpożarową na Skrzyczne © lenon77

Widok z podjazdu na Skrzyczne © lenon77
Z wyjątkiem chwil na zdjęcia nie robię przerw, ale długość podjazdu i palące słońce mocno dają się w kość, a w dodatku na końcówce kończy mi się picie. Po dotarciu do końca drogi muszę sporo się naszukać, by znaleźć opisywaną w internecie ścieżkę do wniesienia roweru. Wspomniana dróżka mocno już zarosła i trzeba przecierać się przez spore chaszcze by dotrzeć na gorę. Na szczycie spory ruch i piękna panorama na okolicę.

Skrzyczne - widok z wieży © lenon77
Na szczycie spędzam półtorej godziny odpoczywając i podziwiając widok. Robię zapas płynów i jem kiełbaskę, ale jestem tak zmęczony, że nie bardzo mam apetyt.

Skrzyczne - widok ze szczytu © lenon77
Na niebie zbierają się chmury i zaczyna kropić, więc postanawiam wracać. W drodze powrotnej sprowadzam kawałek rower niebieskim szlakiem do miejsca gdzie łączy się z trasą, którą przyjechałem. Po chwili skręcam jednak w inną drogę przeciwpożarową biegnącą również do Lipowej i mam okazję przetestować nowe opony. Na szutrowym fragmencie jadę w miarę spokojne, ale na asfaltowej końcówce prędkość sięga prawie 60km/h. Wracam tą samą drogą, tylko w Bielsko omijam centrum czerwonym szlakiem. O 18.30 jestem z powrotem u cioci, gdzie zostaje na noc. Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego zdobyty!

Czerwony szlak w Bielsku © lenon77
Za Wilkowicami gubię szlak i jadę asfaltami przez Buczkowice do Lipowej. Skrzyczne jest już bardzo dobrze widoczne.

Widok na Skrzyczne © lenon77

Merida w terenowym wydaniu © lenon77
Po dotarciu do Ostrego robię sobie przerwę, a po chwili rozpoczynam podjazd drogą przeciwpożarową.

Początek drogi na Skrzyczne © lenon77
Mniej-więcej do połowy podjazd wiedzie asfaltem i jest często w cieniu, więc nie jedzie się najgorzej. Później zmienia się w szutrową, lekko kamienistą drogę, ale pojawiają się też piękne widoki.

Podjazd drogą przeciwpożarową na Skrzyczne © lenon77

Widok z podjazdu na Skrzyczne © lenon77
Z wyjątkiem chwil na zdjęcia nie robię przerw, ale długość podjazdu i palące słońce mocno dają się w kość, a w dodatku na końcówce kończy mi się picie. Po dotarciu do końca drogi muszę sporo się naszukać, by znaleźć opisywaną w internecie ścieżkę do wniesienia roweru. Wspomniana dróżka mocno już zarosła i trzeba przecierać się przez spore chaszcze by dotrzeć na gorę. Na szczycie spory ruch i piękna panorama na okolicę.

Skrzyczne - widok z wieży © lenon77
Na szczycie spędzam półtorej godziny odpoczywając i podziwiając widok. Robię zapas płynów i jem kiełbaskę, ale jestem tak zmęczony, że nie bardzo mam apetyt.

Skrzyczne - widok ze szczytu © lenon77
Na niebie zbierają się chmury i zaczyna kropić, więc postanawiam wracać. W drodze powrotnej sprowadzam kawałek rower niebieskim szlakiem do miejsca gdzie łączy się z trasą, którą przyjechałem. Po chwili skręcam jednak w inną drogę przeciwpożarową biegnącą również do Lipowej i mam okazję przetestować nowe opony. Na szutrowym fragmencie jadę w miarę spokojne, ale na asfaltowej końcówce prędkość sięga prawie 60km/h. Wracam tą samą drogą, tylko w Bielsko omijam centrum czerwonym szlakiem. O 18.30 jestem z powrotem u cioci, gdzie zostaje na noc. Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego zdobyty!
- DST 126.48km
- Teren 22.20km
- Czas 07:24
- VAVG 17.09km/h
- VMAX 58.54km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 sierpnia 2014
Kategoria 1-50km
Rozgrzewka
Test nowych opon i rozgrzewka przed weekendowym wyjazdem w góry.
- DST 14.18km
- Teren 8.60km
- Czas 00:44
- VAVG 19.34km/h
- VMAX 30.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 sierpnia 2014
Kategoria 51-100km
Dolina Trzech Stawów i defilada
Dziś mimo niepewnej pogody wybrałem się nad Trzy Stawy w Katowicach. W czasie jazdy pogoda się poprawiła i na miejscu było już całkiem słonecznie. Mimo ostatnich deszczów w lasach (czarny szlak) w miarę sucho, i tylko gdy w drodze powrotnej zahaczyłem o Wzgórze Wandy musiałem omijać kałuże. Będąc z powrotem w Tychach natknąłem się jeszcze na defiladę z okazji obchodów Dnia Wojska Polskiego.

W Dolinie Trzech Stawów © lenon77

Husaria na tyskich drogach © lenon77

Defilada na Święto Wojska Polskiego © lenon77

W Dolinie Trzech Stawów © lenon77

Husaria na tyskich drogach © lenon77

Defilada na Święto Wojska Polskiego © lenon77
- DST 52.45km
- Teren 9.00km
- Czas 02:53
- VAVG 18.19km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze