Sobota, 9 sierpnia 2014
Kategoria 100-150km, Cross w górach
Skrzyczne
Po zaliczeniu Szyndzielni postanowiłem zrealizować kolejny cel na ten rok, czyli zdobyć Skrzyczne. Po ostatniej wycieczce stwierdziłem, że obecne opony nie sprawdzają się w terenie, więc zainwestowałem w gumy Smart Sam 1.75. Po przeglądnięciu internetu wybrałem wariant wjazdu serpentynami z Lipowej. Dystans do pokonania wyniósł by ok. 160 km, wiec postanowiłem nie wracać do Tychów tylko zatrzymać się u rodziny w Bielsku. W drogę ruszam o 6.30 i przez błotniste Paprocany docieram do Pszczyny gdzie za namową mapy Google skręcam na Rudołtowice. Niestety po przejechaniu Wisły droga się kończy, a nie chcąc zawracać muszę przejechać przez teren żwirowni Kaniów. Nadrabiam trochę drogi i przez Bestwinę i Janowice docieram do cioci w Bielsku. Na miejscu jem śniadanie, odkręcam bagażnik i zostawiam zbędny bagaż. Przejeżdżam przez Bielsko ulicą Komorowicką i wskakuję na czerwony szlak do Wilkowic.

Czerwony szlak w Bielsku © lenon77
Za Wilkowicami gubię szlak i jadę asfaltami przez Buczkowice do Lipowej. Skrzyczne jest już bardzo dobrze widoczne.

Widok na Skrzyczne © lenon77

Merida w terenowym wydaniu © lenon77
Po dotarciu do Ostrego robię sobie przerwę, a po chwili rozpoczynam podjazd drogą przeciwpożarową.

Początek drogi na Skrzyczne © lenon77
Mniej-więcej do połowy podjazd wiedzie asfaltem i jest często w cieniu, więc nie jedzie się najgorzej. Później zmienia się w szutrową, lekko kamienistą drogę, ale pojawiają się też piękne widoki.

Podjazd drogą przeciwpożarową na Skrzyczne © lenon77

Widok z podjazdu na Skrzyczne © lenon77
Z wyjątkiem chwil na zdjęcia nie robię przerw, ale długość podjazdu i palące słońce mocno dają się w kość, a w dodatku na końcówce kończy mi się picie. Po dotarciu do końca drogi muszę sporo się naszukać, by znaleźć opisywaną w internecie ścieżkę do wniesienia roweru. Wspomniana dróżka mocno już zarosła i trzeba przecierać się przez spore chaszcze by dotrzeć na gorę. Na szczycie spory ruch i piękna panorama na okolicę.

Skrzyczne - widok z wieży © lenon77
Na szczycie spędzam półtorej godziny odpoczywając i podziwiając widok. Robię zapas płynów i jem kiełbaskę, ale jestem tak zmęczony, że nie bardzo mam apetyt.

Skrzyczne - widok ze szczytu © lenon77
Na niebie zbierają się chmury i zaczyna kropić, więc postanawiam wracać. W drodze powrotnej sprowadzam kawałek rower niebieskim szlakiem do miejsca gdzie łączy się z trasą, którą przyjechałem. Po chwili skręcam jednak w inną drogę przeciwpożarową biegnącą również do Lipowej i mam okazję przetestować nowe opony. Na szutrowym fragmencie jadę w miarę spokojne, ale na asfaltowej końcówce prędkość sięga prawie 60km/h. Wracam tą samą drogą, tylko w Bielsko omijam centrum czerwonym szlakiem. O 18.30 jestem z powrotem u cioci, gdzie zostaje na noc. Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego zdobyty!

Czerwony szlak w Bielsku © lenon77
Za Wilkowicami gubię szlak i jadę asfaltami przez Buczkowice do Lipowej. Skrzyczne jest już bardzo dobrze widoczne.

Widok na Skrzyczne © lenon77

Merida w terenowym wydaniu © lenon77
Po dotarciu do Ostrego robię sobie przerwę, a po chwili rozpoczynam podjazd drogą przeciwpożarową.

Początek drogi na Skrzyczne © lenon77
Mniej-więcej do połowy podjazd wiedzie asfaltem i jest często w cieniu, więc nie jedzie się najgorzej. Później zmienia się w szutrową, lekko kamienistą drogę, ale pojawiają się też piękne widoki.

Podjazd drogą przeciwpożarową na Skrzyczne © lenon77

Widok z podjazdu na Skrzyczne © lenon77
Z wyjątkiem chwil na zdjęcia nie robię przerw, ale długość podjazdu i palące słońce mocno dają się w kość, a w dodatku na końcówce kończy mi się picie. Po dotarciu do końca drogi muszę sporo się naszukać, by znaleźć opisywaną w internecie ścieżkę do wniesienia roweru. Wspomniana dróżka mocno już zarosła i trzeba przecierać się przez spore chaszcze by dotrzeć na gorę. Na szczycie spory ruch i piękna panorama na okolicę.

Skrzyczne - widok z wieży © lenon77
Na szczycie spędzam półtorej godziny odpoczywając i podziwiając widok. Robię zapas płynów i jem kiełbaskę, ale jestem tak zmęczony, że nie bardzo mam apetyt.

Skrzyczne - widok ze szczytu © lenon77
Na niebie zbierają się chmury i zaczyna kropić, więc postanawiam wracać. W drodze powrotnej sprowadzam kawałek rower niebieskim szlakiem do miejsca gdzie łączy się z trasą, którą przyjechałem. Po chwili skręcam jednak w inną drogę przeciwpożarową biegnącą również do Lipowej i mam okazję przetestować nowe opony. Na szutrowym fragmencie jadę w miarę spokojne, ale na asfaltowej końcówce prędkość sięga prawie 60km/h. Wracam tą samą drogą, tylko w Bielsko omijam centrum czerwonym szlakiem. O 18.30 jestem z powrotem u cioci, gdzie zostaje na noc. Najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego zdobyty!
- DST 126.48km
- Teren 22.20km
- Czas 07:24
- VAVG 17.09km/h
- VMAX 58.54km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!