Niedziela, 4 maja 2014
Kategoria 1-50km
Mysłowice, Lędziny
Pętla przez Czułów, Katowice, Mysłowice i Lędziny na ostatni dzień majówki. Szkoda tylko, że było dość chłodno i wietrznie.

Mysłowice - maszt Kosztowy © lenon77

Mysłowice - maszt Kosztowy © lenon77
- DST 44.73km
- Teren 1.20km
- Czas 02:17
- VAVG 19.59km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 maja 2014
Kategoria 100-150km, Cross w górach
Błatnia, Wapienica i setka
Długi majowy weekend to dobra okazja by zrobić jakąś dłuższą trasę, a że prognozy pogody były optymistyczne, postanowiłem wybrać się w góry. Początkowo myślałem o wycieczce do doliny Wapienicy, ale zaświtała mi myśl by wjechać na jakiś szczyt. Rzut oka na mapę i okazuje się, że w pobliżu znajduje się Błatnia (917 m.n.p.m.). Postanawiam jechać więc do Jaworza by tam żółtym szlakiem wjechać na szczyt, a następnie niebieskim zjechać do Wapienicy. Jak się później okaże nie była to najtrafniejsza decyzja, ale nie uprzedzajmy faktów. O 8.30 ruszam w drogę czerwonym szlakiem przez Paprocany w kierunku Pszczyny. Tu pojawia się pierwszy problem, w lesie jest sporo błota i zastanawiam się czy w górach szlaki będą przejezdne (jadę w końcu na semi-slicku). Po niecałej godzinie jazdy docieram do Pszczyny gdzie robię kilka zdjęć i ruszam w kierunku zapory w Goczałkowicach.

W pszczyńskim parku © lenon77
Na tamie jeszcze względnie mały ruch, natomiast owadów cała masa. Robię sobie przerwę na posiłek, po czym zjeżdżam z zapory do Zabrzegu. Następnie przez Ligotę, Międzyrzecze i Jasienice docieram do Jaworza. Nad jednym z potoków zatrzymuję się by zrobić zdjęcie i tak niefortunnie wyjmuję aparat, że jego pokrowiec wpada mi do strumyka. Jest na szczęście płytko i udaje mi się go wyłowić, ale buty trochę mi namokły. No cóż jest wyprawa to i przygody muszą być ;)

Górski potok © lenon77
Kawałek dalej rozpoczyna się żółty szlak na Błatnią i tu kolejna niemiła niespodzianka - jest tak stromo, że nie bardzo da się jechać. Wprowadzam rower licząc, że dalsza część będzie zdatna do jazdy. Po kilkuset metrach nachylenie zmniejsza się i można wsiąść na rower. Po drodze można podziwiać wyłaniające się miejscami widoki i masę kwiatów rosnących na szlaku.

Żółty szklak na Błatnią © lenon77

Wiosenne kwiaty © lenon77
Udaje się pokonać dłuższy fragment w siodle, ale w górnej części szlaku pojawia się sporo błota i kamieni. Do samego szczytu na przemian jadę i prowadzę rower, ale nawet przejezdne fragmenty dają mocno w kość. Po mozolnej wspinaczce docieram do schroniska, gdzie robię sobie dłuższą przerwę na posiłek. Żurek jest pyszny ale ze względu na spory ruch trzeba się na niego trochę naczekać. Po zjedzeniu i uzupełnieniu płynów udaję się na szczyt Błatniej skąd podziwiam piękne widoki.

Na szczycie Błatniej © lenon77

Widok z Błatniej © lenon77
Ze szczytu kieruję się na niebieski szlak do Wapienicy. Tu także są nie przejezdne fragmenty, a nawet jadąc tempo jest slimacze ze względu na ilość kamieni. Tutaj doceniam wielokierunkowe bloki w swoich butach, które kilka razy ratują mnie przed upadkiem. Ostatni fragment szlaku jest już całkowicie nie przejezdny (kamienie wielkości głowy), a nawet prowadzenie roweru sprawia trudność. Zaliczam też pierwszą i jedyną wywrotkę (prowadząc rower) podczas której gubię licznik. Na szczęście szybko zauważam zgubę i udaje mi się go znaleźć. Po perypetiach docieram wreszcie do Doliny Wapienicy.

Jezioro w Wapienicy © lenon77
Nad jeziorem robię sobie przerwę po czym ruszam w drogę powrotną. Zmęczenie daje o sobie znać, przez co prędkości nie są rewelacyjne, a przez powolny wjazdo-wpych i niewiele szybszy zjazd średnia wyszła bardzo słaba. Mimo wszystko jestem z wycieczki zadowolony, bo wpadła pierwsza setka i pogoda dopisała pozwalając nacieszyć się widokami. Na przyszłość muszę jednak lepiej sprawdzać czy wybrany szlak jest przejezdny ;)
PS. Dodałem nową kategorię, gdzie będę zamieszczał wycieczki w góry.

W pszczyńskim parku © lenon77
Na tamie jeszcze względnie mały ruch, natomiast owadów cała masa. Robię sobie przerwę na posiłek, po czym zjeżdżam z zapory do Zabrzegu. Następnie przez Ligotę, Międzyrzecze i Jasienice docieram do Jaworza. Nad jednym z potoków zatrzymuję się by zrobić zdjęcie i tak niefortunnie wyjmuję aparat, że jego pokrowiec wpada mi do strumyka. Jest na szczęście płytko i udaje mi się go wyłowić, ale buty trochę mi namokły. No cóż jest wyprawa to i przygody muszą być ;)

Górski potok © lenon77
Kawałek dalej rozpoczyna się żółty szlak na Błatnią i tu kolejna niemiła niespodzianka - jest tak stromo, że nie bardzo da się jechać. Wprowadzam rower licząc, że dalsza część będzie zdatna do jazdy. Po kilkuset metrach nachylenie zmniejsza się i można wsiąść na rower. Po drodze można podziwiać wyłaniające się miejscami widoki i masę kwiatów rosnących na szlaku.

Żółty szklak na Błatnią © lenon77

Wiosenne kwiaty © lenon77
Udaje się pokonać dłuższy fragment w siodle, ale w górnej części szlaku pojawia się sporo błota i kamieni. Do samego szczytu na przemian jadę i prowadzę rower, ale nawet przejezdne fragmenty dają mocno w kość. Po mozolnej wspinaczce docieram do schroniska, gdzie robię sobie dłuższą przerwę na posiłek. Żurek jest pyszny ale ze względu na spory ruch trzeba się na niego trochę naczekać. Po zjedzeniu i uzupełnieniu płynów udaję się na szczyt Błatniej skąd podziwiam piękne widoki.

Na szczycie Błatniej © lenon77

Widok z Błatniej © lenon77
Ze szczytu kieruję się na niebieski szlak do Wapienicy. Tu także są nie przejezdne fragmenty, a nawet jadąc tempo jest slimacze ze względu na ilość kamieni. Tutaj doceniam wielokierunkowe bloki w swoich butach, które kilka razy ratują mnie przed upadkiem. Ostatni fragment szlaku jest już całkowicie nie przejezdny (kamienie wielkości głowy), a nawet prowadzenie roweru sprawia trudność. Zaliczam też pierwszą i jedyną wywrotkę (prowadząc rower) podczas której gubię licznik. Na szczęście szybko zauważam zgubę i udaje mi się go znaleźć. Po perypetiach docieram wreszcie do Doliny Wapienicy.

Jezioro w Wapienicy © lenon77
Nad jeziorem robię sobie przerwę po czym ruszam w drogę powrotną. Zmęczenie daje o sobie znać, przez co prędkości nie są rewelacyjne, a przez powolny wjazdo-wpych i niewiele szybszy zjazd średnia wyszła bardzo słaba. Mimo wszystko jestem z wycieczki zadowolony, bo wpadła pierwsza setka i pogoda dopisała pozwalając nacieszyć się widokami. Na przyszłość muszę jednak lepiej sprawdzać czy wybrany szlak jest przejezdny ;)
PS. Dodałem nową kategorię, gdzie będę zamieszczał wycieczki w góry.
- DST 101.29km
- Teren 19.50km
- Czas 06:02
- VAVG 16.79km/h
- VMAX 47.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 kwietnia 2014
Kategoria 51-100km
Oświęcim
Wbrew prognozom dzisiaj było całkiem ładnie, więc przed południem wybrałem się do Oświęcimia. W drodze wprawdzie spadało na mnie parę kropli gdy byłem w okolicach Bierunia, ale po chwili znów wyjrzało słońce. Po dotarciu nad brzeg Soły robię sobie przerwę na batonik i zdjęcia, a widząc pogodne niebo postanawiam wrócić dłuższą trasą przez Brzezinkę. Tym samym wpada kolejne 60 km w kwietniu, ale przez chorobę miesiąc nie wygląda za dobrze. Oby maj był lepszy.

Oświęcim - zamek © lenon77

Nad Sołą © lenon77

Oświęcim - zamek © lenon77

Nad Sołą © lenon77
- DST 58.59km
- Teren 0.80km
- Czas 02:43
- VAVG 21.57km/h
- VMAX 40.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 kwietnia 2014
Kategoria 1-50km
Po mieście
Krótka przejażdżka po mieście. Pogoda nadal beznadziejna...
- DST 12.25km
- Czas 00:37
- VAVG 19.86km/h
- VMAX 32.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Kategoria 1-50km
W drugi dzień świąt
Po obiedzie udało mi się wyrwać z domu i zrobić krótką wycieczkę. Wyjeżdżałem bez konkretnego celu, ale widząc chmury na horyzoncie postanowiłem nie oddalać się za bardzo od domu. Przejechałem więc najpierw czerwonym szlakiem Paprocany a potem zrobiłem sobie pętle przez Bieruń. Wracając okrążyłem jeszcze jezioro i zboczyłem z zielonego szlaku zahaczając o Wilkowyje. W butach skorygowałem nieco bloki i jechało mi się bardzo dobrze. Chyba przekonam się do SPD.

Zameczek w Promnicach © lenon77

Zameczek w Promnicach © lenon77
- DST 43.49km
- Teren 14.10km
- Czas 02:07
- VAVG 20.55km/h
- VMAX 33.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 kwietnia 2014
Kategoria 1-50km
Pierwsze testy SPD
Od ostatniego wpisu minęły dwa tygodnie co było niestety spowodowane przez chorobę. Dopadło mnie przeziębienie, a o ile z katarem można jeździć to z gorączką już nie bardzo. Nie wyleczyłem się jeszcze do końca ale postanowiłem wypróbować nowy zakup - pedały SPD. Buty miałem już od jakiegoś czasu, ale używałem ich na zwykłych platformach i sprawdzały się nie najgorzej. Mimo to postanowiłem sprawić sobie pedały do zestawu i padło na turystyczny model Shimano PDT420. Po dość długim ustawianiu i teście wypinania ruszyłem się przejechać. Niestety po kilku kilometrach zaczęło padać i wróciłem do domu. Jeśli chodzi o jazdę to test wypadł nieźle, choć muszę jeszcze poprawić ustawienie bloków. Z wypinaniem nie było natomiast większych problemów. Jak tylko pogoda się poprawi będą następne testy. Szkoda tylko, że przez chorobę straciłem dwa tygodnie i kilometry w kwietniu nie wyglądają dobrze ;/
- DST 10.09km
- Czas 00:31
- VAVG 19.53km/h
- VMAX 30.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 kwietnia 2014
Kategoria 51-100km
Żory
Pogoda była dziś naprawdę dziwna. Rano gdy wstałem niebo było mocno zachmurzone i wydawało się, że z dzisiejszej wycieczki nic nie wyjdzie. Na szczęście w miarę upływu czasu rozpogadzało się i po obiedzie postanowiłem pojechać do Żor. Gdy wyruszałem świeciło słońce ale gdy zbliżałem się do celu było już tak pochmurno, że obawiałem się opadów deszczu. Jakby tego było mało wiał silny wiatr w twarz i chwilami ledwo dało się jechać. Po krótkiej przerwie na runku w Żorach postanawiam wracać, ale wybieram nieco dłuższy wariant i kieruje się na Szczejkowice. Wiatr jest teraz w plecy, a na dodatek chcę szybko wrócić w obawie przed opadami, więc prędkość na prostych przekracza 30km/h. Sam byłem zdziwiony tempem jakim udaje mi się jechać. Okazało się jednak, że moje obawy o pogodę były bezpodstawne gdyż w okolicach Orzesza wychodzi słońce. Pokrzepiony widokiem niebieskiego nieba i dobrą średnią postanawiam wydłużyć trasę i wrócić przez Wilkowyje by dobić do 70km. Chyba pierwszy raz uzyskuję średnią powyżej 22km/h na tak długiej trasie, z formą nie jest źle :)
Trasa: Tychy - Wyry - Gostyń - Zgoń - Królówka - Suszec - Żory - Szczejkowice - Palowice - Gardawice - Mościska - Gostyń - Wyry - Wilkowyje - Tychy.
Trasa: Tychy - Wyry - Gostyń - Zgoń - Królówka - Suszec - Żory - Szczejkowice - Palowice - Gardawice - Mościska - Gostyń - Wyry - Wilkowyje - Tychy.
- DST 70.59km
- Teren 5.80km
- Czas 03:12
- VAVG 22.06km/h
- VMAX 37.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 kwietnia 2014
Kategoria 1-50km
Trzydziestka po pracy
Wycieczka po pracy na wzgórze Wandy w Murckach.
- DST 30.69km
- Teren 8.20km
- Czas 01:37
- VAVG 18.98km/h
- VMAX 38.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 marca 2014
Kategoria 51-100km
Pszczyna, Goczałkowice
Jako, że w tym roku nie byłem jeszcze w Pszczynie, postanowiłem nadrobić zaległości i wybrać się do Parku Zamkowego. Trasa standardowo wiodła przez Paprocany (błoto) i Studzienice. W pszczyńskim parku masa ludzi, ciężko było przejechać. Wiosenne pejzaże prezentowały się natomiast wyśmienicie.

Wiosna w Pszczynie © lenon77
Odmalowano lodownie, która była ostatnio pomazana przez wandali. Oby wytrwała w tym stanie jak najdłużej.

Lodownia w Pszczynie © lenon77
Z Pszczyny ruszam w kierunku Goczałkowic i zapory. Na tamie również wielki tłok, więc zjeżdżam na ścieżkę dydaktyczną po okolicznych stawach.

Goczałkowickie stawy © lenon77
Następnie docieram do uzdrowiska, skąd jadę do Pszczyny i wracam do Tychów tą samą drogą.

Wiosna w Pszczynie © lenon77
Odmalowano lodownie, która była ostatnio pomazana przez wandali. Oby wytrwała w tym stanie jak najdłużej.

Lodownia w Pszczynie © lenon77
Z Pszczyny ruszam w kierunku Goczałkowic i zapory. Na tamie również wielki tłok, więc zjeżdżam na ścieżkę dydaktyczną po okolicznych stawach.

Goczałkowickie stawy © lenon77
Następnie docieram do uzdrowiska, skąd jadę do Pszczyny i wracam do Tychów tą samą drogą.
- DST 54.89km
- Teren 15.20km
- Czas 02:58
- VAVG 18.50km/h
- VMAX 34.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 marca 2014
Kategoria 1-50km
Na szybko
W planie był dziś większy wypad, ale obowiązki sprawiły, że udało się tylko zrobić pętle przez Wyry i Wilkowyje. W drodze powrotnej spotykam sympatycznego pana na szosówce i jedziemy razem dłuższą chwilę. Miło się rozmawiało :)
- DST 26.34km
- Teren 6.10km
- Czas 01:18
- VAVG 20.26km/h
- VMAX 36.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze