Wpisy archiwalne w kategorii
1-50km
Dystans całkowity: | 6108.72 km (w terenie 1930.90 km; 31.61%) |
Czas w ruchu: | 346:46 |
Średnia prędkość: | 17.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.66 km/h |
Suma podjazdów: | 15056 m |
Liczba aktywności: | 221 |
Średnio na aktywność: | 27.64 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
Sobota, 4 czerwca 2016
Kategoria 1-50km
Zgubiłem pompkę
Zmieniłem w Romecie przednią oponę na Nobby Nic'a i wybrałem się pojeździć po okolicznych lasach celem jej przetestowania. Miejscami było trochę błota, ale nowa guma dawała radę. Pomimo dłuższej przerwy od roweru jechało mi się bardzo dobrze i wycieczka była by całkiem udana gdyby nie jeden szczegół. Przed domem zauważyłem, że zgubiłem podpiętą do siodełka pompkę Lezyne :(
- DST 40.63km
- Teren 24.00km
- Czas 01:59
- VAVG 20.49km/h
- VMAX 35.00km/h
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 maja 2016
Kategoria 1-50km
Trzydziestka z rana
Wstałem dziś o 7 żeby pojeździć trochę przed pracą i południowymi upałami.
- DST 30.55km
- Teren 18.00km
- Czas 01:31
- VAVG 20.14km/h
- VMAX 35.00km/h
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 maja 2016
Kategoria 1-50km
Parę kilometrów przed pracą
Kilka kilometrów przed pracą dla podtrzymania formy. Wymieniłem w Romecie linki i pancerze, zmieniając też sposób ich prowadzenia i teraz przerzutki chodzą świetnie.
- DST 27.06km
- Teren 20.00km
- Czas 01:18
- VAVG 20.82km/h
- VMAX 35.00km/h
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 maja 2016
Kategoria 1-50km
Moje pierwsze OTB
Po pracy wyskoczyłem pojeździć trochę po Lasach Murckowskich. Ścieżkami rowerowymi dojechałem na Czułów, a następnie wjechałem w las. Na jednym z początkowych fragmentów było sporo kałuży, które omijałem jadąc dość szybko i zbyt późno zauważyłem głęboki na pół metra dół zarośnięty trawą. Wpadłem w niego przednim kołem i przeleciałem przez kierownicę lądując w pokrzywach. Na szczęście skończyło się tylko na obtartym ramieniu, małym siniaku na kolanie i poparzeniu przez pokrzywy ;P Rower i aparat, który miałem w kieszeni wyszły z kraksy bez szwanku. Pomimo tej przygody kontynuowałem wycieczkę zaliczając po drodze Wzgórze Wandy i robiąc pętle w lasach na Hamerli . W drodze powrotnej zaczęło lekko kropić i chyba przez to średnia wyszła taka dobra :)

Hamerla w Lasach Murckowskich © lenon77

Hamerla w Lasach Murckowskich © lenon77
- DST 38.06km
- Teren 22.00km
- Czas 01:50
- VAVG 20.76km/h
- VMAX 39.00km/h
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 maja 2016
Kategoria 1-50km
Bez celu
Po pracy pokręciłem się trochę po Wilkowyjach i Wyrach. Padła mi bateria w liczniku, więc dystans podany z GPSa w telefonie.
- DST 21.90km
- Teren 4.50km
- Czas 01:08
- VAVG 19.32km/h
- VMAX 34.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy 22
Do pracy
- DST 12.38km
- Czas 00:37
- VAVG 20.08km/h
- VMAX 32.00km/h
- Sprzęt Merida Crossway 100V
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 kwietnia 2016
Kategoria 1-50km, Romet w górach
Majówka w Beskidzie Małym
W majowy weekend postanowiłem wybrać się na pierwszy w tym roku wypad w góry. Prognozy były jednak niezbyt optymistyczne, a dodatkowo w środku tygodnia spadł w górach śnieg. Wydawało się już, że z planów nic nie wyjdzie, ale w piątek po analizie sytuacji i obrazu z kamer umieszczonych w schroniskach decyduję się na wypad w Beskid Mały. W sobotę rano po śniadaniu pakuję rower do auta i jadę do Porąbki. Na parkingu miejskim jest już sporo samochodów i ledwo znajduję wolne miejsce. Po przykręceniu kół do Rometa jadę na zaporę, gdzie robię sobie chwilę przerwy przed pierwszym dzisiaj podjazdem - Hrobaczą Łąką.

Jezioro Międzybrodzkie © lenon77
W tym roku przejechałem dopiero niecałe 300 km, i mam spore obawy czy dam radę zrobić ten ciężki podjazd. Pocieszam się myślą, że nowy rower ma bardzo lekkie przełożenia (do 22-36) i w tym upatruję swoją szansę. Jak się po chwili okazuje mam rację, i mimo nie najlepszej formy podjazd idzie całkiem gładko. Nie to żeby było łatwo, ale nie muszę robić postojów żeby odpoczywać, i zatrzymuję się tylko do zdjęcia i drobnej korekty siodełka.

W drodze na Hrobaczą Łąkę © lenon77
W miarę jak zbliżam się do szczytu zbierają się nade mną ciemniejsze chmury i trochę martwię się załamaniem pogody, robi się też chłodniej. Na szczycie, który zdobyłem po raz trzeci (ale pierwszy raz w 100% w siodle) robię sobie chwilę przerwy pod krzyżem, i ucinam miłą pogawędkę z parą turystów.

Chmury nad Hrobaczą Łąką © lenon77
Mając na uwadze chwilowe pogorszenie warunków, nie czekam długo i jadę czerwonym szlakiem na Przełęcz u Panienki.

Przełęcz u Panienki © lenon77
Obecni pod kapliczką miejscowi zapewniają mnie, że nie będzie dziś padać, a jak wiadomo górale na pogodzie się znają ;P Teraz czeka mnie krótki odcinek wprowadzania na Groniczki, po którym już przyjemnie jedzie się na Gaiki. W paru miejscach można jeszcze znaleźć resztki śniegu.

Resztki śniegu © lenon77

Gaiki © lenon77
Z Gaików jadę niebieskim w dół na Przegibek. Pamiętając tę trasę z poprzedniego roku, nie skręcam na przełęczy od razu w szlak niebieski na Magurkę, tylko w zamkniętą szlabanem drogę po lewej, która omija początkowy nieprzejezdny odcinek.

Z niebieskiego szlaku na Magurkę © lenon77
Omijam także miejsce, w którym szlak niebieski odchodzi w lewo i jadę aż do skrzyżowania szlaków, gdzie wybieram ten o kolorze zielonym. Jest to dobry wybór, bo szlak jest przejezdny, i tylko jakieś 50m prowadzę rower gdy tracę równowagę na większym kamieniu. W schronisku na Magurce sporo ludzi i trzeba się trochę naczekać na coś do zjedzenia. Widoki za to ładne.

Na Magurce Wilkowickiej © lenon77
Do tego miejsca wycieczka biegła podobnie jak rok temu, teraz przyszedł czas na nieznaną mi jeszcze część trasy. Kolejne kilometry to przyjemny i niezbyt trudny szlak na najwyższy szczyt Beskidu Małego - Czupel.

Czupel zdobyty © lenon77
Niebieski do Czernichowa jest początkowo fajny, ale im niżej tym więcej kamieni się pojawia. W pewnym momencie zamienia się on w wąską rynnę najeżoną głazami i na jakiś 200m sprowadzam rower. Końcówka ponownie nadaje się do jazdy.

Czernichów szlak niebieski © lenon77
Wypogodziło się, wiec postanawiam kontynuować wycieczkę, i z tamy w Tresnej jadę w stronę Żaru. Nie chcę jednak wjeżdżać asfaltem i postanawiam sprawdzić zielony szlak przez przełęcz Przełęcz Isepnicką. Szlak początkowo wiedzie asfaltem, który zamienia się potem w równą szutrówkę i ten etap jedzie się nieźle. Po przekroczeniu strumyka robi się jednak coraz bardziej stromo, a mnie opuszczają siły. Końcowy fragment prowadzę rower i rezygnuję z wjazdu na Kiczere jadąc dalej zielonym do asfaltówki na Żar. Na szczycie jak zwykle masa ludzi, kupuje kawę i coś do jedzenia oraz podziwiam widoki.

Góra Żar © lenon77
Wydaje się, że to już koniec przygód na dziś, zjazd czerwonym do Porąbki i rower do auta. Niestety nie było tak łatwo. Jadąc w dół docieram do zabudowań, które nie wyglądają na zaporę. Rzut oka na GPS i widzę, że zjechałem po drugiej stronie w Kozubniku. Wracam się więc, bo według mapy powinienem odbić chwile wcześniej lekko w lewo. Żadnych oznaczeń szlaku nie widać, tylko wąską ścieżkę z lewej, w którą decyduję się pojechać. Nie jest to jednak czerwony szlak, ale po przejechaniu dłuższego odcinka w dół nie mam ochoty już zawracać. Po drodze zdobywam jeszcze szczyt Kozubnik i wąskimi, nieoznakowanymi ścieżkami docieram w końcu do Porąbki. Chwila drogi na parking i wracam do domu zmęczony ale zadowolony. 1675m przewyższenia.

Jezioro Międzybrodzkie © lenon77
W tym roku przejechałem dopiero niecałe 300 km, i mam spore obawy czy dam radę zrobić ten ciężki podjazd. Pocieszam się myślą, że nowy rower ma bardzo lekkie przełożenia (do 22-36) i w tym upatruję swoją szansę. Jak się po chwili okazuje mam rację, i mimo nie najlepszej formy podjazd idzie całkiem gładko. Nie to żeby było łatwo, ale nie muszę robić postojów żeby odpoczywać, i zatrzymuję się tylko do zdjęcia i drobnej korekty siodełka.

W drodze na Hrobaczą Łąkę © lenon77
W miarę jak zbliżam się do szczytu zbierają się nade mną ciemniejsze chmury i trochę martwię się załamaniem pogody, robi się też chłodniej. Na szczycie, który zdobyłem po raz trzeci (ale pierwszy raz w 100% w siodle) robię sobie chwilę przerwy pod krzyżem, i ucinam miłą pogawędkę z parą turystów.

Chmury nad Hrobaczą Łąką © lenon77
Mając na uwadze chwilowe pogorszenie warunków, nie czekam długo i jadę czerwonym szlakiem na Przełęcz u Panienki.

Przełęcz u Panienki © lenon77
Obecni pod kapliczką miejscowi zapewniają mnie, że nie będzie dziś padać, a jak wiadomo górale na pogodzie się znają ;P Teraz czeka mnie krótki odcinek wprowadzania na Groniczki, po którym już przyjemnie jedzie się na Gaiki. W paru miejscach można jeszcze znaleźć resztki śniegu.

Resztki śniegu © lenon77

Gaiki © lenon77
Z Gaików jadę niebieskim w dół na Przegibek. Pamiętając tę trasę z poprzedniego roku, nie skręcam na przełęczy od razu w szlak niebieski na Magurkę, tylko w zamkniętą szlabanem drogę po lewej, która omija początkowy nieprzejezdny odcinek.

Z niebieskiego szlaku na Magurkę © lenon77
Omijam także miejsce, w którym szlak niebieski odchodzi w lewo i jadę aż do skrzyżowania szlaków, gdzie wybieram ten o kolorze zielonym. Jest to dobry wybór, bo szlak jest przejezdny, i tylko jakieś 50m prowadzę rower gdy tracę równowagę na większym kamieniu. W schronisku na Magurce sporo ludzi i trzeba się trochę naczekać na coś do zjedzenia. Widoki za to ładne.

Na Magurce Wilkowickiej © lenon77
Do tego miejsca wycieczka biegła podobnie jak rok temu, teraz przyszedł czas na nieznaną mi jeszcze część trasy. Kolejne kilometry to przyjemny i niezbyt trudny szlak na najwyższy szczyt Beskidu Małego - Czupel.

Czupel zdobyty © lenon77
Niebieski do Czernichowa jest początkowo fajny, ale im niżej tym więcej kamieni się pojawia. W pewnym momencie zamienia się on w wąską rynnę najeżoną głazami i na jakiś 200m sprowadzam rower. Końcówka ponownie nadaje się do jazdy.

Czernichów szlak niebieski © lenon77
Wypogodziło się, wiec postanawiam kontynuować wycieczkę, i z tamy w Tresnej jadę w stronę Żaru. Nie chcę jednak wjeżdżać asfaltem i postanawiam sprawdzić zielony szlak przez przełęcz Przełęcz Isepnicką. Szlak początkowo wiedzie asfaltem, który zamienia się potem w równą szutrówkę i ten etap jedzie się nieźle. Po przekroczeniu strumyka robi się jednak coraz bardziej stromo, a mnie opuszczają siły. Końcowy fragment prowadzę rower i rezygnuję z wjazdu na Kiczere jadąc dalej zielonym do asfaltówki na Żar. Na szczycie jak zwykle masa ludzi, kupuje kawę i coś do jedzenia oraz podziwiam widoki.

Góra Żar © lenon77
Wydaje się, że to już koniec przygód na dziś, zjazd czerwonym do Porąbki i rower do auta. Niestety nie było tak łatwo. Jadąc w dół docieram do zabudowań, które nie wyglądają na zaporę. Rzut oka na GPS i widzę, że zjechałem po drugiej stronie w Kozubniku. Wracam się więc, bo według mapy powinienem odbić chwile wcześniej lekko w lewo. Żadnych oznaczeń szlaku nie widać, tylko wąską ścieżkę z lewej, w którą decyduję się pojechać. Nie jest to jednak czerwony szlak, ale po przejechaniu dłuższego odcinka w dół nie mam ochoty już zawracać. Po drodze zdobywam jeszcze szczyt Kozubnik i wąskimi, nieoznakowanymi ścieżkami docieram w końcu do Porąbki. Chwila drogi na parking i wracam do domu zmęczony ale zadowolony. 1675m przewyższenia.
- DST 40.07km
- Teren 25.00km
- Czas 04:31
- VAVG 8.87km/h
- VMAX 56.00km/h
- Podjazdy 1675m
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 kwietnia 2016
Kategoria 1-50km
Piątkowa rozgrzewka
W piątek po pracy wybrałem się na krótką przejażdżkę by sprawdzić rower po małym serwisie (odpowietrzanie hamulców). Jutro pierwsza grubsza wyprawa :)
- DST 20.26km
- Teren 10.50km
- Czas 01:11
- VAVG 17.12km/h
- VMAX 29.00km/h
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 kwietnia 2016
Kategoria 1-50km
Murcki
Wycieczka po pracy do Murcek i na Wzgórze Wandy. W drodze powrotnej pokręciłem się jeszcze trochę po starych Tychach.

Plac Baczyńskiego © lenon77

Plac Baczyńskiego © lenon77
- DST 35.27km
- Teren 18.00km
- Czas 02:00
- VAVG 17.64km/h
- VMAX 39.00km/h
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 kwietnia 2016
Kategoria 1-50km
Niedzielny poranek
Mimo, że wczoraj cały dzień spędziłem w pracy i położyłem się po północy, to rano nie mogłem spać i wstałem po siódmej. Za oknem świeciło słońce więc ogarnąłem się trochę, zjadłem śniadanie i wybrałem się na rower. Zastanawiałem się chwilę, którą maszyną pojechać, ale ostatecznie wybrałem Rometa. Pokręciłem się trochę po lasach na Paprocanach i Wyrach (trochę błota), a potem postanowiłem pojechać na Wierzysko. Na zboczach wzgórza św. Jana znajdują się "single", które do tej poro omijałem, a teraz na nowym sprzęcie można było je pozwiedzać. W kilku miejscach są nawet spore hopki, więc jak ktoś lubi skakać to znajdzie coś dla siebie (ja dałem sobie spokój). W drugą stronę ścieżki są mocno strome i można sobie poćwiczyć podjazdy (22-36 się przydało).

Single na wzgórzu św. Jana - świetne miejsce na rowerową rypankę © lenon77

Romecik na wzgórzu św. Jana © lenon77
Następnie postanowiłem pojechać do Mikołowa, choć wiązało się to z jazdą po asfalcie. Na jednym ze szosowych zjazdów dokręcam do ponad 50km/h - na oponie 2.25 ciśnieniu 2 bar i blacie 36, więc jakby ktoś zastanawiał się czy 36 zębów z przodu to nie za mało, to ma odpowiedź. Na rynku w Mikołowie fontanna jeszcze nie działa, ale w jej miejscu jest sporo zieleni.

Mikołowski rynek © lenon77

Kwiaty na rynku © lenon77
Wypad całkiem udany, choć jak na Romka może za bardzo szosowy.

Single na wzgórzu św. Jana - świetne miejsce na rowerową rypankę © lenon77

Romecik na wzgórzu św. Jana © lenon77
Następnie postanowiłem pojechać do Mikołowa, choć wiązało się to z jazdą po asfalcie. Na jednym ze szosowych zjazdów dokręcam do ponad 50km/h - na oponie 2.25 ciśnieniu 2 bar i blacie 36, więc jakby ktoś zastanawiał się czy 36 zębów z przodu to nie za mało, to ma odpowiedź. Na rynku w Mikołowie fontanna jeszcze nie działa, ale w jej miejscu jest sporo zieleni.

Mikołowski rynek © lenon77

Kwiaty na rynku © lenon77
Wypad całkiem udany, choć jak na Romka może za bardzo szosowy.
- DST 31.38km
- Teren 16.10km
- Czas 01:43
- VAVG 18.28km/h
- VMAX 51.88km/h
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze