Sobota, 24 czerwca 2017
Kategoria 1-50km, Romet w górach
Beskid Mały pętla
Po ostatniej udanej wycieczce w góry, nadszedł czas na kolejny wypad. Tym razem wybrałem się w dobrze mi znaną zachodnią część Beskidu Małego. Po zaparkowaniu samochodu i złożeniu roweru, ruszyłem w stronę tamy w Porąbce, gdzie rozpoczyna się żółty szlak na Hrobaczą Łąkę. Jechało mi się średnio - wczoraj spałem tylko z 5 godzin, i samopoczucie z rana miałem nie najlepsze. Na szczęście pogoda dopisywała, i można było podziwiać pierwsze widoki.

Podjazd na Hrobaczą Łąkę © lenon77
Na szczycie zrobiłem sobie dłuższą przerwę, ale samopoczucie nadal nie było dobre. Mimo głodu, żołądek nie był chętny do współpracy, i zjadłem tylko mały batonik. Ta okolica ma jednak tą zaletę, że w razie problemów można łatwo skrócić wycieczkę, i zjechać wcześniej jednym z wielu dróg nad jezioro. Ruszyłem, więc dalej czerwonym szlakiem w kierunku Przełęczy u Panienki, którą jak mi się wydaje uprzątnięto trochę z dewocjonaliów. Po krótkim wpychu na Groniczki, pozostała część czerwonego szlaku została przejechana w siodle.

Widok na Magurkę i Czupel © lenon77
Z Gaików zjechałem szybkim niebieskim szlakiem na Przegibek. Samopoczucie zaczęło się poprawiać, więc zgodnie z planem ruszyłem nartostradą/niebieskim szlakiem w stronę Magurki.

W drodze na Magurkę Wilkowicką © lenon77
Podjazd jest dość stromy, ale równą szutrówką jedzie się dobrze. Ważne żeby nie odbijać w lewo na szlak niebieski, tylko jechać do skrzyżowanie ze szlakiem czerwonym i zielonym. Nie wiem jak ten pierwszy, ale zielony jest w całości pozajeżdżany (choć pod koniec mocno kamienisty). Przy schronisku było sporo ludzi, ale kolejki nie było, i szybko dostałem swoją kwaśnicę. Na niebie zbierało się coraz więcej chmur, a na otwartej przestrzeni wiał silny wiatr, i przez chwilę obawiałem się załamania pogody. Nie zrażając się jednak, ruszyłem dalej przyjemnym szlakiem na Czupel. Ostatnio zjeżdżałem z tego miejsca niebieskim szlakiem, więc teraz postanowiłem sprawdzić czerwony na Przysłop. Początek był bardzo stromy i dość kamienisty, więc odpuściłem sobie i sprowadziłem kawałek rower. Nie był to długi fragment, a niebieski szlak też nie jest cały przejezdny, więc pomyślałem sobie, że na jedno wyszło. Niestety po chwili jazdy szlak okazał się jeszcze gorszy. Stroma wąska rynna z kamieniami i grubymi gałęziami, a na dodatek przez całość płynęła woda. Ciężko było nawet prowadzić rower, zdjęcie nie oddaje tego jak stromo tam było.

Czerwony szlak na Przysłop © lenon77
W tym momencie żałowałem trochę, że się tu władowałem, ale nie opłacało się już zawracać, i trzeba było liczyć na szybką poprawę drogi. Odcinek ten nie był na szczęście długi, a końcówka szlaku nadawała się już do jazdy. Na najbliższym skrzyżowaniu skręciłem na żółty, a potem zielony szlak, który wynagradzał w zupełności wcześniejsze trudy. Dobrej jakości droga, lekko pod górę, lekko w dół z piękną polaną w okolicy Łysego Gronia.

Panorama z żółtego szlaku © lenon77
Zielony szlak był natomiast miejscami bardzo singlowy, i prowadził mocno zarośniętą łąką. Na całej drodze nie spotkałem żadnego turysty, więc zjazd do Tresnej poszedł szybko.

Na tamie w Tresnej © lenon77
Chmury się przerzedziły i wyszło słońce, więc na zakończenie wycieczki postanowiłem jeszcze wstąpić na Żar. Zatrzymałem się jeszcze po drodze na pysznego pstrąga z grilla, a potem asfaltem ruszyłem na szczyt. Podjazd mi się już trochę dłużył i czuć było zrobione kilometry, ale widoki z Żaru zawsze są świetne.

Na górze Żar © lenon77
Po odpoczynku zjechałem czerwonym szlakiem do Kozubnika i asfaltem dotarłem do auta. Mimo początkowych problemów udało się zrobić całą zaplanowaną trasę, choć może trochę za dużo tego asfaltu było.

Podjazd na Hrobaczą Łąkę © lenon77
Na szczycie zrobiłem sobie dłuższą przerwę, ale samopoczucie nadal nie było dobre. Mimo głodu, żołądek nie był chętny do współpracy, i zjadłem tylko mały batonik. Ta okolica ma jednak tą zaletę, że w razie problemów można łatwo skrócić wycieczkę, i zjechać wcześniej jednym z wielu dróg nad jezioro. Ruszyłem, więc dalej czerwonym szlakiem w kierunku Przełęczy u Panienki, którą jak mi się wydaje uprzątnięto trochę z dewocjonaliów. Po krótkim wpychu na Groniczki, pozostała część czerwonego szlaku została przejechana w siodle.

Widok na Magurkę i Czupel © lenon77
Z Gaików zjechałem szybkim niebieskim szlakiem na Przegibek. Samopoczucie zaczęło się poprawiać, więc zgodnie z planem ruszyłem nartostradą/niebieskim szlakiem w stronę Magurki.

W drodze na Magurkę Wilkowicką © lenon77
Podjazd jest dość stromy, ale równą szutrówką jedzie się dobrze. Ważne żeby nie odbijać w lewo na szlak niebieski, tylko jechać do skrzyżowanie ze szlakiem czerwonym i zielonym. Nie wiem jak ten pierwszy, ale zielony jest w całości pozajeżdżany (choć pod koniec mocno kamienisty). Przy schronisku było sporo ludzi, ale kolejki nie było, i szybko dostałem swoją kwaśnicę. Na niebie zbierało się coraz więcej chmur, a na otwartej przestrzeni wiał silny wiatr, i przez chwilę obawiałem się załamania pogody. Nie zrażając się jednak, ruszyłem dalej przyjemnym szlakiem na Czupel. Ostatnio zjeżdżałem z tego miejsca niebieskim szlakiem, więc teraz postanowiłem sprawdzić czerwony na Przysłop. Początek był bardzo stromy i dość kamienisty, więc odpuściłem sobie i sprowadziłem kawałek rower. Nie był to długi fragment, a niebieski szlak też nie jest cały przejezdny, więc pomyślałem sobie, że na jedno wyszło. Niestety po chwili jazdy szlak okazał się jeszcze gorszy. Stroma wąska rynna z kamieniami i grubymi gałęziami, a na dodatek przez całość płynęła woda. Ciężko było nawet prowadzić rower, zdjęcie nie oddaje tego jak stromo tam było.

Czerwony szlak na Przysłop © lenon77
W tym momencie żałowałem trochę, że się tu władowałem, ale nie opłacało się już zawracać, i trzeba było liczyć na szybką poprawę drogi. Odcinek ten nie był na szczęście długi, a końcówka szlaku nadawała się już do jazdy. Na najbliższym skrzyżowaniu skręciłem na żółty, a potem zielony szlak, który wynagradzał w zupełności wcześniejsze trudy. Dobrej jakości droga, lekko pod górę, lekko w dół z piękną polaną w okolicy Łysego Gronia.

Panorama z żółtego szlaku © lenon77
Zielony szlak był natomiast miejscami bardzo singlowy, i prowadził mocno zarośniętą łąką. Na całej drodze nie spotkałem żadnego turysty, więc zjazd do Tresnej poszedł szybko.

Na tamie w Tresnej © lenon77
Chmury się przerzedziły i wyszło słońce, więc na zakończenie wycieczki postanowiłem jeszcze wstąpić na Żar. Zatrzymałem się jeszcze po drodze na pysznego pstrąga z grilla, a potem asfaltem ruszyłem na szczyt. Podjazd mi się już trochę dłużył i czuć było zrobione kilometry, ale widoki z Żaru zawsze są świetne.

Na górze Żar © lenon77
Po odpoczynku zjechałem czerwonym szlakiem do Kozubnika i asfaltem dotarłem do auta. Mimo początkowych problemów udało się zrobić całą zaplanowaną trasę, choć może trochę za dużo tego asfaltu było.
- DST 43.75km
- Teren 24.00km
- Czas 04:33
- VAVG 9.62km/h
- VMAX 55.00km/h
- Podjazdy 1690m
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!