Niedziela, 22 maja 2016
Kategoria 51-100km, Romet w górach
Niedziela w Beskidzie Śląskim
Na drugi w tym roku wypad w góry wybrałem znaną mi już trasę Szyndzielnia - Klimczok - Błatnia. Żeby wycieczka nie była za krótka, to postanowiłem pojechać jeszcze na Kozią Górę, i zobaczyć tamtejsze trasy zjazdowe. Samochodem udałem się do Jaworza i zaparkowałem w miejscu, w którym zaczyna się żółty szlak na Błatnią. Uznałem, że lepiej będzie zrobić dojazd do początku trasy, niż później wracać dłużej do auta. Niebieskim szlakiem ruszyłem w stronę początku podjazdu na Kozią Górę, mijając po drodze czerwony na Szyndzielnię. Pogoda dopisywała i już na asfaltowym odcinku pojawiały się widoki.

Na niebieskim szlaku © lenon77
Podjazd na Kozią Górę rozpocząłem na ul. Grzybowej. Specjalna szutrówka do wjazdu rowerów okazała się całkiem stroma i po drodze mijałem sporo rowerzystów prowadzących rowery. Przy schronisku zrobiłem sobie przerwę, a następnie ruszyłem dalej w stronę "Twistera".

W drodze na Kozią Górę © lenon77

Widok na Beskid Mały © lenon77
Zjazd Twisterem był całkiem przyjemny, ale jechałem dość asekuracyjnie nie będąc pewny na ile mogę sobie pozwolić. Podjazd na Kozią był dość męczący, więc odpuściłem sobie ponowny wjazd i ruszyłem w stronę Szyndzielni. Czerwonym szlakiem przez Dębowiec rozpocząłem mozolną wspinaczkę na górę. Przy stacji kolejki odbiłem poszukać polany zwanej Saharą gdzie zrobiłem sobie chwilę przerwy.

Widok z "Sahary" © lenon77
Zgłodniałem już porządnie, więc szybko ruszyłem w stronę schroniska, gdzie czekała mnie jednak niemiła niespodzianka. Tłum ludzi był ogromny, a kolejka ciągnęła się pod drzwi. Nie było sensu czekać, więc ruszyłem w stronę schroniska na Klimczoku licząc, że tam będzie lepiej. Po jakichś 20 minutach dotarłem na miejsce i mimo, że ludzi było mniej to na żurek czekałem pół godziny. Po posiłku wepchałem rower na szczyt Klimczoka i spędziłem tam trochę czasu oglądając widoki.

Na Klimczoku © lenon77
Zjazd żółtym szlakiem z Klimczoka to najfajniejszy etap dzisiejszej wycieczki, choć na początku dość kamienisty. Po minięciu Trzech Kopców i Stołowa docieram na szczyt Błatniej skąd świetnie widać panoramę na pasmo Baraniej Góry.

Panorama z Błatniej © lenon77

Na Błatniej © lenon77
Ze szczytu zjeżdżam w stronę schroniska i rozpoczynam zjazd do Jaworza. Na żółtym szlaku odbijam w drogę oznaczoną "S", która miała być "singlem", a okazała się szutrówką do zwózki drewna, choć całkiem przyjemną. Na dole jeszcze kawałek asfaltem do auta i kolejną wycieczkę można uznać za zakończoną. Gdyby tylko nie te tłumy w schroniskach było by idealnie.

Na niebieskim szlaku © lenon77
Podjazd na Kozią Górę rozpocząłem na ul. Grzybowej. Specjalna szutrówka do wjazdu rowerów okazała się całkiem stroma i po drodze mijałem sporo rowerzystów prowadzących rowery. Przy schronisku zrobiłem sobie przerwę, a następnie ruszyłem dalej w stronę "Twistera".

W drodze na Kozią Górę © lenon77

Widok na Beskid Mały © lenon77
Zjazd Twisterem był całkiem przyjemny, ale jechałem dość asekuracyjnie nie będąc pewny na ile mogę sobie pozwolić. Podjazd na Kozią był dość męczący, więc odpuściłem sobie ponowny wjazd i ruszyłem w stronę Szyndzielni. Czerwonym szlakiem przez Dębowiec rozpocząłem mozolną wspinaczkę na górę. Przy stacji kolejki odbiłem poszukać polany zwanej Saharą gdzie zrobiłem sobie chwilę przerwy.

Widok z "Sahary" © lenon77
Zgłodniałem już porządnie, więc szybko ruszyłem w stronę schroniska, gdzie czekała mnie jednak niemiła niespodzianka. Tłum ludzi był ogromny, a kolejka ciągnęła się pod drzwi. Nie było sensu czekać, więc ruszyłem w stronę schroniska na Klimczoku licząc, że tam będzie lepiej. Po jakichś 20 minutach dotarłem na miejsce i mimo, że ludzi było mniej to na żurek czekałem pół godziny. Po posiłku wepchałem rower na szczyt Klimczoka i spędziłem tam trochę czasu oglądając widoki.

Na Klimczoku © lenon77
Zjazd żółtym szlakiem z Klimczoka to najfajniejszy etap dzisiejszej wycieczki, choć na początku dość kamienisty. Po minięciu Trzech Kopców i Stołowa docieram na szczyt Błatniej skąd świetnie widać panoramę na pasmo Baraniej Góry.

Panorama z Błatniej © lenon77

Na Błatniej © lenon77
Ze szczytu zjeżdżam w stronę schroniska i rozpoczynam zjazd do Jaworza. Na żółtym szlaku odbijam w drogę oznaczoną "S", która miała być "singlem", a okazała się szutrówką do zwózki drewna, choć całkiem przyjemną. Na dole jeszcze kawałek asfaltem do auta i kolejną wycieczkę można uznać za zakończoną. Gdyby tylko nie te tłumy w schroniskach było by idealnie.
- DST 50.40km
- Teren 32.00km
- Czas 04:22
- VAVG 11.54km/h
- VMAX 46.00km/h
- Podjazdy 1436m
- Sprzęt Romet Mustang R-line 1.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!